Julia von Stein kilka lat temu zaistniała w polskim show-biznesie i od tamtej pory nie daje o sobie zapomnieć. Jakiś czas temu celebrytka była bohaterką głośnej afery. Projektantka trumien zrobiła awanturę pracownikowi sieci restauracji fast food, ponieważ ten poprosił ją o zgaszenie papierosa. Pomimo wybuchowego charakteru Julia ma wierne grono fanów, z którymi chętnie dzieli się swoją codziennością. Ostatnio na Instagramie zrelacjonowała wypadek samochodowy, którego była świadkiem.
Julia von Stein zgromadziła na swoim instagramowym profilu ponad 330 tysięcy obserwujących. Celebrytka chętnie dzieli się z nimi swoim życiem prywatnym. Nie unika pokazywania zarówno radosnych momentów, jak i trudniejszych chwil. Ostatnio projektantka trumien była świadkiem wypadku, który miał miejsce na Alejach Jerozolimskich. Kierowca skutera nie wyhamował na czas i zderzył się z samochodem dostawczym. Gwiazda TTV postanowiła nagrać całe zdarzenie, aby uniknąć pomówień, iż to ona brała udział w wypadku. Na potwierdzenie swoich słów postanowiła pokazać swój samochód, który w żaden sposób nie był uszkodzony.
Rzucało tych panów na skuterze po całej drodze, dzięki Bogu mi udało się wyhamować. Wezwałam wszystkie służby, policję, karetkę. Pan stracił przytomność, ale żyje. Czekam w tym momencie na policję. Już niejedna osoba do mnie dzwoniła, pytając "co ja narobiłam?". No nie, ja nie narobiłam nic, ale ze względu na to, że jestem osobą publiczną, to tym bardziej chcę to nagrać, żeby zaraz nie było, że ja coś zrobiłam
- relacjonowała na InstaStories. - Muszę zapalić, bo zaraz zwariuję. Ja czegoś takiego nigdy jeszcze nie przeżyłam - podsumowała wydarzenia, których była świadkiem.
Julia von Stein niczego nie ukrywa przed swoimi internetowymi fanami. Niedawno podzieliła się nagraniem, na którym zalewała się łzami. Celebrytka miała gorszy dzień i przyznała, że doskwiera jej brak miłości i bardzo chciałaby mieć własną rodzinę. "Wiecie, za co nienawidzę swojego życia? Że we wszystkim mi się uda, wszystko kupię, wszystko załatwię, ale jest jeden aspekt mojego życia, na który nigdy nie mam wpływu. To jest po prostu jakieś przekleństwo (...) Nawet nie wiecie, jak bardzo ja wam zazdroszczę! Normalności, miłości, rodziny, dzieci - żaliła się Julia.