Nie żyje Bogumiła Wander. Ikona telewizji miała 80 lat

Zmarła ikona polskiej telewizji, Bogumiła Wander. Legendarna dziennikarka miała 80 lat.

Bogumiła Wander była jedną z ikon telewizji, którą można było oglądać na ekranach przez lata. Znana była przede wszystkim z nienagannej dykcji. Pod koniec życia spikerka chorowała na Alzheimera. Odeszła w wieku 80 lat. Jak podaje wyborcza.pl, informację o jej śmierci przekazała rodzina.

Zobacz wideo Tak Katarzyna Dowbor wspomina zmarłą uczestniczkę "Nasz nowy dom"

Bogumiła Wander nie żyje. Zmagała się z chorobą 

Bogumiła Wander ukończyła studia na wydziale filozoficzno-historycznym Uniwersytetu Łódzkiego. Na trzecim roku studiów zdecydowała się, by wziąć udział w konkursie na spikerów, który organizowała łódzka telewizja. - Do dziś gdzieś w domu mam wycięty przez mamę artykuł, że konkurs wygrała studentka, która pokonała 269 uczestników - opowiadała w wywiadzie dla "Super Expressu". Przez lata współpracowała z Telewizją Polską. Jej głównym zadaniem było zapowiadanie kolejnych programów. Stała się istną ikoną telewizji. Prowadziła również festiwale muzyczne. I choć spikerka zakończyła karierę już lata temu, do dziś wielu wspominało ją z sympatią. W 2005 roku Wander zdecydowała się na ślub z żeglarzem, Krzysztofem Baranowskim. 

U Wander nie było jednak kolorowo. Legendarna spikerka zachorowała na chorobę Alzheimera. O jej stanie często informował mąż, który wspominał, że jej stan jest coraz poważniejszy. Z tego powodu przez ostatnie lata życia przebywała w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie ze względu na chorobę. Zmarła w wieku 80 lat, co rodzina przekazała w oświadczeniu dla mediów. 

Bogumiła Wander związała się z żeglarzem. Baranowskiemu zarzucano, że zaniedbywał żonę

Para związała się ze sobą, gdy oboje byli już po 60. Wielu zaczęło zarzucać żeglarzowi, że nie interesuje się żoną. - Pojawiają się w stosunku do mnie zarzuty, że zostawiam ją w domu opieki, a sam urywam się z naszego życia i uciekam daleko. (...) To, że ludziom przychodzą do głowy takie myśli, są poza moimi możliwościami, żeby przekonać ich, jak bardzo się mylą. (...) Ja już urobiłem się po łokcie. Nie było pielęgniarki, która sprostałaby potrzebom mojej żony i nie była to kwestia funduszy - mówił w rozmowie z "Wprost".

Więcej o: