Szefowa "PnŚ" nazwała gościa śniadaniówki "debilem"? Odpiera zarzuty. Ależ słowa! [PLOTEK EXCLUSIVE]

Kinga Dobrzyńska w rozmowie z Plotkiem odniosła się do zarzutów stawianych jej przez wielokrotnego gościa śniadaniówki. Marcin Janusek zamieścił obszerny post w mediach społecznościowych, w którym opisał, jak miał zostać przez nią potraktowany. Twierdzi, że skierowano w jego stronę wyzwiska. Co odpowiedziała?

Nie ucichł jeden skandal związany z Kingą Dobrzyńską i "Pytaniem na śniadanie", a rozpętał się kolejny. Szefowa śniadaniówki zamieściła emocjonalny wpis w mediach, w którym próbowała wyjaśnić pogarszające się wyniki oglądalności "PnŚ". Uderzyła w niezadowolonych ze zmian widzów i poprzednich prowadzących, którzy po zmianie władzy musieli pożegnać się z programem. Na jej słowa postanowiła zareagować Telewizja Polska, która przesłała Pudelkowi oświadczenie. Podano, że Dobrzyńska "zbyt emocjonalnie zareagowała na krytykę pojawiającą się w mediach społecznościowych" i przeproszono za jej zachowanie. W tym czasie Tomasz Kammel wydał oficjalne wezwanie do zamieszczenia przeprosin ze strony Kingi Dobrzyńskiej i zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych. Znalazła się kolejna osoba, która twierdzi, że została skandalicznie potraktowana przez szefową śniadaniówki. Dobrzyńska zdecydowała się skonfrontować z zarzutami Marcina Januska. 

Zobacz wideo Górski o Pakosińskiej w "PnŚ". "Oglądanie telewizji rano jest szkodliwe jak palenie papierosów"

Kinga Dobrzyńska reaguje na zarzuty gościa "PnŚ". Twierdzi, że nie było wyzwisk 

Marcin Janusek zamieścił obszerny post na Facebooku, w którym opisał swoje doświadczenia związane z jednym z występów w "Pytaniu na śniadanie". 2 kwietnia został zaproszony do śniadaniówki TVP, by podjąć temat trądziku różowatego i jego leczenia. Zauważył, że prowadzący mieli nie być zaznajomieni z tematem. Jak twierdzi, po zejściu z wizji wściekła Dobrzyńska miała zadzwonić do wydawczyni programu z pytaniami o certyfikację użytego sprzętu. Janusek jest przekonany, że "wszystko poszło o okulary ochronne, które wg certyfikacji unijnej sprzętu nie są wymagane". 

Specjalista po przyjeździe do domu miał otrzymać nerwowe telefony od szefowej "PnŚ" i podał, że w pewnym momencie ta miała zacząć go straszyć prokuraturą i obrażać. Z jego relacji wynika, że miał ułyszeć takie słowa: "Co pan zrobił, jest pan niedouczony, kto na to pozwolił (...)? Jak się chce sprzedać taki sprzęt nieuku, to można wciskać ludziom kit na kongresach. (...) Ty debilu". Skontaktowaliśmy się z Kingą Dobrzyńską z prośbą o komentarz. Szefowa śniadaniówki zaprzeczyła, jakoby miało dojść do wyzwisk. 

W trosce o osoby pracujące w 'Pytaniu na śniadanie' chciałam zapytać operatora lasera, dlaczego nie są stosowane podstawowe zasady ochrony wzroku. Pan pielęgniarz najwyraźniej szuka atencji. Ani moja siostra, ani ja nie użyłyśmy obraźliwych słów, ani nie podnosiłyśmy głosu. Jest to pomówienie, wynikające z chęci zaistnienia w mediach. Nie będę dalej tego komentować

- wyjaśniła Dobrzyńska. 

Zamieściła również publikacje, które mają popierać jej tezę o konieczności korzystania z okularów przy tego typu zabiegach. Można z nich wyczytać, że "długość fali świetlnej emitowanej i wykorzystywanej w terapii przez urządzenia OPL to zakres od 420 nm - 1200 nm. Cały ten zakres promieniowania jest szkodliwy dla ludzkiego wzroku (...)". 

Joanna Górska usprawiedliwia emocjonalne reakcje szefowej "Pytanie na śniadanie"

Monika Richardson apelowała do szefowej "Pytania na śniadanie", by ta po swoich internetowych awanturach i zwolnieniu kobiety w ciąży, podała się do dymisji. Joanna Górska zareagowała na te słowa. Zachowanie swojej przełożonej zrzuca na kark... hejtu, jaki w internecie wylewa się na obecną ekipę programu. "Nasza szefowa, Kinga Dobrzyńska, robi, co może, abyśmy mogli spokojnie pracować i broni nas jak lwica. Staramy się, jak możemy" - napisała prowadząca śniadaniówkę. 

Więcej o: