Maryla Rodowicz jak zwykle zgromadziła na swoim występie tłum fanów. Podczas ostatniego koncertu na Mokotowie zdążyła zaśpiewać jedynie cztery piosenki. Jesteście ciekawi, z jakiego powodu wokalistka musiała przerwać swój show?
25 maja na warszawskim Mokotowie miały miejsce koncerty takich artystów jak Julia Rocka, Paweł Domagała i Maryla Rodowicz. Występy pierwszych dwóch wokalistów pod gołym niebem przebiegły bez zakłóceń. Niespodziewany zwrot akcji nastąpił dopiero przy autorce "Małgośki". Rodowicz pojawiła się na scenie pełna energii - zresztą jak zawsze. Po czterech piosenkach jednak musiała zakończyć koncert, a to wszystko przez... pogodę. W Warszawie rozpętała się burza z piorunami, która nie ominęła Mokotowa. Publiczność musiała szybko opuścić teren koncertu. Sama Rodowicz również poszła się schronić. Na profilu wydarzenia pojawiła się później pewna aktualizacja sytuacji. "Z uwagi na warunki pogodowe, impreza masowa została zakończona" - czytamy na Instagramie juwenaliów. Jak sprawę skomentowała sama diwa?
Buuuu burza z piorunami przerwała mi koncert na juwenaliach @mokotonalia
- napisała na Instagramie pod najnowszym nagraniem.
Niektórym burza wcale nie popsuła imprezy. Część widowni przeniosła się do metra Wilanowska, gdzie było bardzo głośno. To wszystko przez to, że fani Rodowicz nucili jej przeboje w oczekiwaniu na pociąg. "Tak śpiewała moja publiczność w metrze Wilanowska" - podsumowała dumna wokalistka. Pod postem nie brakuje reakcji. "Dobrze, że chociaż cztery piosenki udało się wykonać. A też byłam i śpiewałam w ekipie 'metra'", "Wzruszające. Muzyka łączy pokolenia", "Było super. Kochamy panią! Uwielbiam ten rockowy, niepowtarzalny głos! Byłam wzruszona mogąc, chociaż troszkę posłuchać dziś na żywo!" - czytamy komentarze fanów Rodowicz. Kadry z tego nietypowego zgromadzenia znajdziecie w galerii na górze strony.