• Link został skopiowany

Maryla Rodowicz przyznała się do kłamstwa o zawale. Poniosła srogie konsekwencje

Maryla Rodowicz to kobieta, która sypie opowieściami jak z rękawa. Nie wstydzi się też opowiedzieć o swoich intrygach i kłamstwach.
Maryla Rodowicz przyznała się do kłamstwa o zawale.
Fot. Kapif.pl

Myśleliście, że o Maryli Rodowicz wiecie już wszystko? Nic bardziej mylnego. Piosenkarka właśnie podzieliła się kolejną zaskakującą historią ze swojego życia. Tym razem dotyczy czasów PRL-u. Piosenkarka pewnego razu była na sześciotygodniowej trasie po Związku Radzieckim z rockową grupą Test z Wojciechem Gąsowskim. Jej koncerty cieszyły się takim zainteresowaniem Rosjan, że kazano jej przedłużyć trasę o dwa tygodnie. Gwiazda się na to nie zgodziła ze względu na to, że miała już wtedy zaplanowane występy w Czechosłowacji i miała spotkać się z ukochanym. - Mój protest nie zrobił jednak na nikim wrażenia. Zwłaszcza że miałam zaśpiewać na galowym koncercie w siedzibie RWPG. Na zaproszeniach było napisane: "Maryla Rodowicz i inni". Nikt sobie nie wyobrażał, że może mnie tam zabraknąć. No więc musiałam uknuć jakąś intrygę, by uciec z Moskwy - mówi w nowym wywiadzie dla Plejady i zdradza, do czego się posunęła.

Zobacz wideo Maryla Rodowicz wynajęła detektywa na męża

Maryla Rodowicz wymyśliła, że ktoś ma zawał, by dostać się do jego pokoju w hotelu

Maryla Rodowicz umie postawić na swoim i wybrnąć z wielu sytuacji. A że kierownik, który mógł zezwolić na jej wyjazd, nie chciał z nią rozmawiać, nie poddała się i weszła do niego siłą. - Nasze paszporty pod kluczem trzymano w recepcji. Żeby taki paszport wydobyć, kierownik grupy musiał wydać dyspozycję. Zadzwoniłam, ale nie odebrał. Zapukałam do jego pokoju, ale nie otworzył - kontynuuje Rodowicz.

Powiedziałam więc recepcjonistce, że nie mogę się do niego dobić, a ponieważ ma problemy z sercem, więc możliwe, że ma zawał. Oczywiście, to wymyśliłam. Ona wezwała ślusarza, który wyważył drzwi do jego pokoju. Zrobił się huk na cały hotel. Moi koledzy patrzyli na to wszystko zza węgła i mieli niezły ubaw. Kierownik udawał zaspanego i nieprzytomnego. Nic nie udało się z nim załatwić

- opowiada piosenkarka. To oczywiście nie koniec tej historii, bo po tej akcji jej celem została recepcjonistka. - Zdesperowana powiedziałam recepcjonistce, że mam jutro w Pradze koncert z okazji rocznicy rewolucji październikowej i jeżeli się tam nie pojawię, ona niechybnie trafi do więzienia - wyznaje.

Maryla Rodowicz dostała karę za kłamstwo w PRL-u

Okazuje się, że kłamstwo Maryli Rodowicz poskutkowało i gwiazda mogła wyjechać do Czechosłowacji, gdzie czekał na nią jej czeski narzeczony, który był też jej menadżerem. - Ale za tę sytuację spotkała mnie potem kara. Zabrali mi paszport aż na rok. (...) Bez przerwy miałam tzw. szlabany. Karano mnie w ten sposób za moje ekscesy - dodaje w rozmowie z Plejadą. Nie zawsze jednak jest tak wylewna. Ostatnio okazało się, że gwiazda spędziła kilka dni w szpitalu ze względu na operację płuc i wtedy skwitowała to krótko. - Nie chcę komentować tej sytuacji. Pożar opanowany - wyznała w "Super Expressie". Jej pierwsze zdjęcia po wyjściu z placówki znajdziesz w galerii na górze strony. 

Więcej o: