Podczas kolejnego dnia przesłuchań komisji ds. wyborów korespondencyjnych nie brakowało emocji. Po jednym z pytań Dariusza Jońskiego, przesłuchiwany Mariusz Kamiński wstał i wyszedł. Poprosiliśmy eksperta od mowy ciała, Maurycego Seweryna, o ocenę zachowania przewodniczącego komisji.
Specjalista zwrócił uwagę na zachowanie Dariusza Jońskiego, gdy oczekiwał na przybycie Mariusza Kamińskiego. Poseł Koalicji Obywatelskiej miał demonstrować pewność siebie i siłę, ale zdradził go długopis, którym się bawił. - Zanim na przesłuchaniu pojawił się Mariusz Kamiński, poseł Joński demonstrował pewność siebie i siłę. Zdradzały go jednak zachowania szczątkowe. Jednym z elementów jest długopis, który trzymał w dłoni. Gdyby kręcił tym długopisem w różne strony, byłby to sygnał, że jest znudzony oczekiwaniem. Natomiast kręcił w jedną stronę jednolicie, a jest to klasyczna wersja szczątkowa uspokajania, podobna do tych sytuacji, gdy używa się tzw. piłeczek antystresowych - zauważył Maurycy Seweryn w rozmowie z Plotkiem.
Specjalista od mowy ciała stwierdził także, że Dariusz Joński spodziewał się konfrontacji z Mariuszem Kamińskim. Później jednak unikał kontaktu wzrokowego. - Na początku przesłuchania Kamińskiego ułożenie ramion Jońskiego i postawa świadczyły o gotowości do konfrontacji. On tej konfrontacji się spodziewał, ale był bardzo skupiony. Gdy doszło już do tej konfrontacji, ewidentnie Joński zaczął unikać kontaktu wzrokowego z osobą przesłuchiwaną. Patrzył na posłów opozycji, innych członków komisji, ale unikał kontaktu z Kamińskim. Był to sygnał hamowania agresji. To nie jest tak, że nie obserwował swojego adwersarza. Cały czas obserwował go peryferyjnie. Widać to w ruchach gałek ocznych, kiedy ustawienie gałek ocznych jest w takiej konfiguracji, że jego prawa część gałki ocznej prawej ewidentnie jest lekko skierowana w stronę świadka - powiedział Maurycy Seweryn. - Kolejny element, który trzeba zauważyć, to było silniejsze mruganie. Ten sygnał oznacza bardziej intensywny proces myślenia. Oznacza to, że atmosfera była tak gęsta, tak mocna, że nawet tak opanowany człowiek jak pan Joński musiał intensywniej niż zazwyczaj analizować sytuację i reagować na relacje pomiędzy panem Kamińskim i posłami - dodał ekspert.
Nieco inne wnioski z analizy mowy ciała Dariusza Jońskiego ma Małgorzata Tadeusz-Ciesielczyk. Analityczka behawioralna zwróciła uwagę na wyraźne oznaki irytacji i zniecierpliwienia ze strony przewodniczącego komisji. - Przewodniczący komisji śledczej w trakcie przesłuchiwania Kamińskiego wykazał się wysokim poziomem złości, irytacji i zniecierpliwienia. Można było to zauważyć w oparciu o silnie zmarszczone brwi w środkowej części czoła, napięte nozdrza oraz oblizywanie zębów wewnątrz ust. Dodatkowo sposób utrzymywania kontaktu wzrokowego w chwili wypowiedzi Kamińskiego oraz Czarnka - nieprzerywany z pochyloną do przodu głową, może wskazywać na silnie przeżywaną emocję złości - podkreśliła ekspertka. Tadeusz-Ciesielczyk zwróciła też uwagę na inny znaczący gest. - Uwzględnić trzeba również fakt, że dwukrotnie w trakcie zabrania głosu przez świadka oraz Czarnka, Joński poprawiał sobie okulary środkowym palcem, co w analizie behawioralnej również w wymiarze międzykulturowym jest gestem wykonywanym nieświadomie w sytuacji silnej irytacji i zniecierpliwienia - dodała Małgorzata Tadeusz-Ciesielczyk w rozmowie z Plotkiem.