W poniedziałek 22 kwietnia działanie wznowiła komisja śledcza dotycząca afery wizowej. Rano stanął przed nią Aleksander Dańda, były konsul generalny RP w Hongkongu i obecny konsul generalny RP w Mumbaju. Większe emocje wywołały jednak zeznania zaplanowane na godzinę 13. Przed komisją śledczą stanął bowiem były szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Były już poseł Mariusz Kamiński i zarazem były minister spraw wewnętrznych i administracji został wezwany przed komisję ds. legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium RP i 22 kwietnia został przesłuchany. Poprosiliśmy ekspertkę od mowy ciała Darię Domaradzką-Guzik o to, by oceniła zachowanie byłego już polityka.
Początkowo był skupiony. Zauważalne były jednak grymasy, spięte mięśnie twarzy i ściśnięte usta
- powiedziała specjalistka, która zaczęła wyliczać to, co zdradzało przesłuchanego świadka. Na tym jednak nie koniec, bo jeszcze wiele innych gestów wskazywało na to, że Kamiński jest mocno zdenerwowany. Domaradzka-Guzik zwróciła szczególną uwagę na dłonie mężczyzny.
Podczas wypowiedzi własnej początkowo widać było spokojne tempo mówienia. Przekaz był zaplanowany, jednostronny, płynny i sprawny. Ale podczas wystąpienia było można dostrzec zdradzające napięcie spięte dłonie, splecione i w mocnym uściski ściśnięte palce
- wyliczała.
W trakcie trwania przesłuchania - a dokładnie od momentu, w którym Kamiński zakończył swoje przemówienie i zaczął odpowiadać na pytania - dało się wyczuć coraz bardziej nerwową atmosferę. Daria Domaradzka-Guzik zwróciła uwagę również na ten aspekt. Przywołała przy tym postać Michała Szczerby, który pełnił funkcję przewodniczącego komisji. To właśnie za sprawą polityka rozmowa przybrała inny obrót. - Ciekawsze jest to, jak przewodniczący Szczerba zmienia styl rozmowy - powiedziała nam i wyliczyła chwyty, które zastosował polityk. - Przerywanie, wcinanie się w słowo, kończenie zdań za rozmówcę, podnoszenie głosu, szybkie tempo mówienia. Zadawanie kolejnych pytań bez usłyszenia odpowiedzi na poprzednie - punktowała.
Jak na takie zachowanie zareagował Mariusz Kamiński? Według specjalistki początkowo udzielał spokojnie odpowiedzi, porządkował informacje i odwoływał się do przepisów. - Spokojnie. Bez widocznych emocji. Upominał przewodniczącego słowami "Tak się nie wolno zachowywać", "Jeszcze nie skończyłem", "Proszę dać mi dokończyć" - wskazywała ekspertka.
Specjalistka od mowy ciała dostrzegła jednak, że w miarę upływu czasu po raz kolejny widoczne stawały się prawdziwe emocje przesłuchiwanego i pierwsze gesty emocjonalne. - W miarę upływu czasu trwania komisji zauważalne było lekkie zdenerwowanie, na co wskazywało poprawianie okularów, pocieranie ust, spinanie dłoni - powiedziała nam.