Filip Chajzer otworzył niedawno food truck z kraftowymi kebabami. Na starcie reklamował, że takich, jak u niego, nie ma nigdzie w Polsce, bo są rodem z berlińskiej dzielnicy Kreuzberg. Czy rzeczywiście tak jest? Sprawdziliśmy i musimy przyznać, że to trochę słowa na wyrost. No, chyba że przyjrzymy się cenom za jego specjały, bo zapłaciliśmy jak za zboże. Ale po kolei... Wideo z naszej wizyty i wszystkie nasze wrażenia zobaczysz w materiale poniżej.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po przybyciu na ulicę Burakowską w Warszawie, przy której obecnie stoi jego food truck to kolejka. Mimo że przyszliśmy zaledwie pół godziny po otwarciu, przed nami stało już 15 osób. Niestety nie znikali z prędkością światła, jak w tego typu miejscach bywa. By przyjęto nasze zamówienie, czekaliśmy ponad 40 minut. Nie jest więc to opcja dla niecierpliwych, którzy chcą szybko wrzucić coś na ząb i pójść dalej. Bywa ponoć też gorzej. W kolejce słyszałem, jak ktoś opowiadał, że jego znajomi dzień wcześniej czekali na obsłużenie ponad godzinę. Czy warto poświęcać tyle czasu? Na to pytanie odpowiedzcie sobie już sami.
Typowy kebab w bułce u Chajzera kryje się pod nazwą Gemüse Kebap. Do wyboru mamy opcję z wołowiną albo kurczakiem (35 zł) oraz wegetariańską (32 zł). Podstawą każdego z nich są: grillowane i świeże warzywa, ser turecki i świeże zioła. Prezenter oferuje też dla chętnych ostre papryczki, ale na to się nie skusiliśmy. Jeśli chodzi o sosy, do wyboru są: curry, ostry, mango, czosnkowy, tzatziki, miętowy. Typowy kebab na cienkim cieście to zaś Lewasz Kebap. Można go kupić z wołowiną albo kurczakiem i w każdej z tych opcji znajdą się też świeże warzywa i sosy. Za małego zapłacicie 26 zł, a dużego 33 zł. Póki co, to koniec oferty byłego gwiazdora TVN.
Zdecydowanie największym plusem kebaba Chajzera nie jest to, co w środku, a... bułka. Tak świeżutkiej i chrupiącej rzeczywiście można szukać ze świeczką u konkurencji. My zamówiliśmy opcję gemüse w wersji z wołowiną i wegetariańską, każda z nich nam smakowała. I przede wszystkim nas zasyciła. Trzeba przyznać, że dobrych warzyw to nikt w tych kebabach nie oszczędza i bułki są nimi wypełnione po brzegi. Wszystko jest zdecydowanie świeże, smaczne i bez tłuszczu.
Niestety w opinii Weroniki dużym minusem jest brak wege mięsa w wersji wegetariańskiej, które zwiększyłoby ilość białka w posiłku i dodało mu sytości. Zamiast niego mamy w takim kebabie zwiększoną ilość sera feta, co jest zdecydowanie rozczarowujące i wypada trochę ubogo. Ten ser jest też w wersji z mięsem i według Bartka, też było go za dużo i średnio pasował do całości w takim natężeniu i z sosem curry, który zamówił. Choć generalnie było smacznie to czy jakoś nadzwyczaj wyjątkowo? Kebab jak kebab, z tym że ten na lepszej bułce i nietłusty. Po ogromnej kolejce, cenach i reklamie Filipa, spodziewaliśmy się fajerwerków, a jest nadzwyczaj... zwyczajnie.
Na razie food truck prezentera cieszy się zainteresowaniem. Zdecydowanie z tego, co słychać, działa ciekawość odwiedzających i osoba Filipa, który ponoć często bywa na miejscu. Ale co będzie, jak emocje opadną? Czy miejsce przetrwa? Ciekawe. Przed wizytą odwiedźcie jednak media społecznościowe tej miejscówki. Bywa, że znienacka pojawia się post, że dziś np. czynne od godz. 17, albo, że po prostu zamknięte. Choć zazwyczaj Kreuzberg Kraft Kebap ma być czynny od godz. 12, to jednak póki co jego działalność pokazuje, że godziny pracy są ruchome. Trudno z większym wyprzedzeniem zaplanować wizytę i tak raczej nie powinno być.
Po degustacji smakołyków Filipa sięgnęliśmy przy okazji po coś do picia. Jako że niedawno Kamil "Budda" Labudda wprowadził napoje energetyzujące DOZE, sprawdziliśmy, czym emocjonują się jego liczni fani. Puszkę od influencera możemy kupić jednak nie u prezentera (co podkreślamy!), a w sieci sklepów Żabka za 5,50 zł. W smaku napoje są bardzo słodkie (nawet w opcji bez cukru) i do złudzenia przypominają popularnego Red Bulla. Mają za to minimalistyczne puszki, co wśród napojów energetyzujących jest rzadkością. I to właśnie nie smakiem, a wyglądem odróżniają się od konkurencji. Więcej zdjęć z naszych odwiedzin biznesu Filipa Chajzera i kebaby, które dostaliśmy, znajdziesz w galerii na górze strony.