Dorota Zawadzka traktuje swój profil na Facebooku jak publiczny pamiętnik. W najnowszym wpisie była gwiazda TVN poruszyła tam temat emerytur, który jest bliski wielu Polakom. Niestety okazało się, że ostatnia rewaloryzacja nie wpłynęła znacząco na jej dochody. Ile wynosi emerytura prowadzącej program "Superniania"? To już żadna tajemnica. "Póki co dostałam 220 złotych podwyżki emerytury, co daje mi 1655 złotych każdego 20-go" - napisała Superniania i w dalszej części wpisu wykazała się poczuciem humoru. "Szaleństwo. Na co to wydawać? Chyba będę odkładać na stare lata" - dodała z przymrużeniem oka.
Dorota Zawadzka jest na szczęście w tej uprzywilejowanej sytuacji, że nie ma dodatkowe źródła zarobku i nie musi utrzymywać się tylko z emerytury. Jest bardzo aktywna zawodowo. Poza tym, że ma poradnię psychologiczną, jeździ po Polsce i prowadzi wykłady oraz szkolenia psychologiczne, to chętnie bierze udział w przeróżnych konferencjach. W lipcu ubiegłego roku jeden z internautów zapytał ją o cenę konsultacji w jej poradni. "Moja poradnia online ruszyła, gdy wybuchła pandemia. Najpierw za 150 zł, potem 180 zł, teraz za 200 zł za 60 minut konsultacji. To jedna z najniższych cen na rynku. Wcześniej pracowałam jako nauczyciel akademicki, kształcąc specjalistów na kilku warszawskich uczelniach za pensję, która brzmiała jak dowcip" - pisała. Poza tym domowy budżet zasila też jej ukochany mąż, Robert, z którym od niespełna roku mieszka w malowniczej scenerii w okolicach Koła położonego w województwie łódzkim.
Aby Superniania mogła zamieszkać z dala od miasta, musiała sprzedać mieszkanie na warszawskim Powiślu. "Kopem do tej decyzji był drogi kredyt frankowy. To nas motywowało, żeby się tego pozbyć, więc wymyśliliśmy sobie mały biały domek. Najpierw szukaliśmy na Mazowszu. Jesteśmy z mężem z Warszawy. Niestety, wszystko było poza zasięgiem naszych możliwości finansowych" - opowiadała w wywiadzie dla lm.pl. Przez pierwsze tygodnie remontu, które przypadły na wakacje, małżonkowie mieszkali w namiocie zlokalizowanym w przydomowym ogródku. "Podliczyłam nas. 14 tygodni i dwa dni, czyli 100 nocy, ale numer!" - napisała podekscytowana na Facebooku, gdy wprowadzała się już do domu z marzeń