Księżna Charlene z Monako wielokrotnie eksperymentowała z uczesaniem. Na jej głowie mogliśmy dostrzec już różne kolory, od platynowego blondu po ciemne odcienie. Bywało, że stawiała na ekstrawagancję i na przykład wygoliła bok głowy. Tym razem cięcie nie było aż tak radykalne, ale zdecydowanie zwróciło uwagę. Żona księcia Alberta pojawiła się na balu charytatywnym w nowej odsłonie.
"Bal de la Rose Monaco" to coroczna impreza, która ma wymiar charytatywny. Zapoczątkowana została przed laty przez księżną Grace, więc ma już swoją długoletnią tradycję. Motywem przewodnim tegorocznego eventu było disco, co pozwoliło zaproszonym gościom na ciekawe i nieco zwariowane stylizacje. Księżna Charlene tego wieczoru postawiła na cekinowy kombinezon z modnymi, szerokimi spodniami. Do błyszczącej stylizacji dołożyła długie kolczyki, a także bukiet złożony z kwiatów i ozdobnych kul dyskotekowych. Jednak uwagę skradła przede wszystkim nowa fryzura księżnej. Charlene miała na sobie krótkiego boba z grzywką. Uczesanie rzucało się w oczy przede wszystkim dlatego, że w takim wydaniu jeszcze nie widzieliśmy księżnej Monako. Jak oceniacie efekt tej metamorfozy?
Przypomnijmy, że o księżnej Charlene często mówi się w mediach jako o "najsmutniejszej księżnej świata". Powodem ma być rzekomo jej nieudane małżeństwo z księciem Albertem. Już przed ślubem Charlene miała dowiedzieć się o niewierności i nieślubnym dziecku przyszłego męża. Z tego powodu miała nawet próbować uciec z kraju. Ostatecznie doszło do ceremonii, ale fotoreporterzy uwiecznili łzy, które spływały księżnej po policzkach podczas ślubu. W wywiadach tłumaczyła później, że to ze stresu. Plotki zaczęły się nasilać w 2021 roku kiedy Charlene przechodziła poważną infekcję górnych dróg oddechowych i musiała przejść kilka operacji. Z tego powodu przez dłuższy czas przebywała w Republice Południowej Afryki. Mówiono wówczas, że próbowała uciec od męża, stąd przedłużana hospitalizacja.