Sprawy kryminalne budzą obecnie spore zainteresowanie internatów. Te z udziałem dzieci są niezwykle poruszające i szeroko komentowane. Historia "chłopca z pudełka" to najstarsza nierozwiązana sprawa morderstwa w Filadelfii. Po 65 latach śledczym udało się ustalić tożsamość "nieznanego dziecka Ameryki".
Pod koniec lutego 1957 roku w Fox Chase w Filadelfii w Pensylwanii przechodzień zauważył karton po kołysce. Z pudełka wystawało coś, co przypominało głowę dziecka, ale mężczyzna uznał, że ktoś po prostu wyrzucił lalkę. Dopiero po kilku dniach, słysząc historię zaginięcia Mary Jane Barker, postanowił zgłosić się na policję, informując o porzuconym pudle. Mundurowi zbadali sprawę, ale w środku nie znaleziono dziewczynki a ciało chłopca. Jego wiek określono na od czterech do sześciu lat. Miał jasne oczy i blond włosy, a jego nagie ciało zawinięte było w koc. Chłopczyk był niedożywiony, a w jego przełyku odnaleziono ślady wymiotów. Miał na sobie siniaki i zadrapania. Śledczy znaleźli na jego ciele także ślady po zabiegach medycznych - na klatce piersiowej, w pachwinie oraz na wysokości kostki. Na ręce i stopach miały charakterystyczne ślady marszczenia, które sugerowały, że przed śmiercią przebywał w wodzie. Chłopiec miał niecały metr wzrostu i ważył prawie 14 kilogramów. Ze względu na warunki atmosferyczne, nie udało się ustalić, kiedy dokładnie zginął. Policjanci mieli nadzieję, że sprawa rozwiąże się szybko, ale przez lata nikt się nie zainteresował chłopcem. Do przełomu w sprawie doszło po 65 latach. W 2022 roku, gdy policja w Filadelfii przy pomocy badań DNA zidentyfikowała chłopca. Podczas konferencji 8 grudnia ujawniono, że nazywał się Joseph Augustus Zarelli i urodził się 13 stycznia 1953. W chwili śmierci chłopiec miał cztery lata. Do dziś nie odnaleziono jego mordercy, a sprawa zostaje otwarta.
Choć policjanci mieli nadzieję, że rozwikłanie sprawy będzie proste, mocno się przeliczyli. Przez lata nikt się nie zainteresował losem chłopca. Śledczy ustalili, że pudełko po kołysce pochodziło ze sklepów J.C. Penney, a produkt zakupiono pomiędzy 1956 a 1957 rokiem. Niestety, nikt nie prowadził rejestru klientów. Ustalono, że chłopiec zginął po silnym uderzeniu w głowę. Jedną z teorii było to, że "chłopiec z pudełka" miał mieszkać w domu dziecka. Do tej teorii doprowadziło medium, z którym skontaktował się Remington Bristow, pracownik zakładu medycyny sądowej. Zawzięcie próbował rozwiązać sprawę. Doprowadziło to do domu zastępczego. Śledczy mieli teorię, iż chłopiec był synem pasierbicy właściciela domu. W środku znaleziono kołyskę ze wspomnianego sklepu oraz sznurki od bielizny podobne do tych, które owinięte były wokół ciała. Nieopodal posiadłości znajdował się staw, który tłumaczyłby marszczenia na ciele zmarłego. W 1998 roku śledczy przesłuchali właściciela domu oraz jego pasierbicę, którą poślubił po śmierci żony. Oficjalnie stwierdzono, że nie mają nic wspólnego z "chłopcem z pudełka".
Kolejnym tropem miała być kobieta, którą określono jako "Martha". Stwierdziła, że to jej matka "kupiła" chłopca od biologicznych rodziców w 1954 roku i znęcała się nad nim fizycznie. Według zeznań Marthy w 1957 roku miały pozbyć się ciała chłopca. Zauważył je kierowca, który zaoferował im pomoc, ale jej matka szybko go zbyła, a córce kazała zasłonić ich tablice rejestracyjne. Tę historię miał potwierdzić poufny świadek. Martha twierdziła, że chłopiec zginął przez to, że zwrócił fasolkę. Został za to mocno zbity - jego głową uderzano o podłogę. Miał odejść podczas kąpieli, co tłumaczyłoby ślady na jego ciele. Okazuje się, że podane informacje przez Marthę zgadzały się z tym, co ustalili śledczy - a tylko oni mieli dostęp do tych danych. Sąsiedzi zaprzeczyli tej historii, a policjanci nie znaleźli w jej domu żadnych dowodów, które potwierdziłyby jej zeznania.
Niektórzy twierdzą, że chłopiec miał być wychowywany jako dziewczynka. To miało potwierdzić nieprofesjonalną fryzurę i brwi, które wyglądały tak, jakby je stylizowano. Inni uważają, że "nieznane dziecko Ameryki" było poddawane eksperymentom medycznym. Powstały teorie, że był imigrantem z Europy Wschodniej. Pojawiało się wiele domysłów, lecz ostatecznie sprawa nie została rozwiązana. W styczniu 2023 roku filadelfijska gazeta ustaliła, kim byli rodzice chłopca i ujawnili ich dane. Miał być nieślubnym dzieckiem 21-latki i mężczyzny, który mógł nawet nie wiedzieć o jego istnieniu. Matka najprawdopodobniej oddała go do adopcji, podobnie jak zrobiła wcześniej ze swoją córką. Oboje nigdy nie dowiedzieli się o tym, że "chłopiec z pudełka" był ich synem, gdyż zmarli, zanim wyjawiono jego tożsamość.