Na tę informację fani Marty Paszkin czekali naprawdę długo. Wydawało się, że Gracja na dobre zadomowiła się u swojej mamy i pomimo wyznaczonego terminu porodu nie zamierzała jej opuszczać. W końcu Marta i Paweł przekazali 21 lutego radosne informacje. "Dzisiaj powtórzył się najpiękniejszy moment w moim życiu i Gracja jest już z nami. Poród przebiegł ekspresowo i bez komplikacji - to chyba nagroda za ten czas oczekiwania. Pozdrawiamy was i dziękujemy za kibicowanie, a personelowi za pomoc i opiekę" - pisał wtedy Paweł. Marta wciąż przebywa w szpitalu. Pokazała, jak rozłąkę znosi jej mały synek. Więcej zdjęć Marty i Pawła znajdziesz w galerii na górze strony.
Wygląda na to, że młoda mama musi zostać jeszcze kilka dni w szpitalu. Na swoim profilu na Instagramie Paszkin napisała, że odwiedziny są możliwe dla dzieci od dziesiątego roku życia. Najbardziej poszkodowany wydaje się zatem jej mały syn. Paweł postanowił przynieść go pod szpital, by zobaczył mamę chociaż z daleka. "Dzisiaj Adaś po czterech dniach zobaczył swoją mamę. Martwiliśmy się, jak poradzi sobie z tą rozłąką, ale niepotrzebnie. Jest bardzo dzielny i dużo już rozumie z tego, co się dzieje" - pisał dumny tata. Na nagraniu widzimy uśmiechniętego, ale wyraźnie stęsknionego Adasia, który woła mamę ze szpitalnego dziedzińca.
Bohaterka "Rolnik szuka żony" przez długi czas zastanawiała się nad wyborem imienia dla swojej kolejnej córki. Pewnego razu dostała wiadomość od jednej z fanek. "Prawdziwa pani z gracją. Pozdrawiam serdecznie" - napisała obserwatorka. To wtedy Paszkin postanowiła, że właśnie tak będzie nazywać się jej pociecha. Gracja przyszła na świat w urodziny ojca Marty. Dziewczynka w chwili narodzin ważyła 4100 gramów i miała 58 cm długości. Marcie życzymy szybkiego powrotu do domu! ZOBACZ TEŻ: "Rolnik szuka żony". Anna Bardowska pokazała gabinet. Przytulnie i z klasą. Spójrzcie na ten fotel