22 lutego w Sejmie wśród poruszanych tematów znalazła się kwestia oceny pracy podkomisji smoleńskiej. Kierował nią Antoni Macierewicz. Joanna Lichocka nie omieszkała zabrać głosu w sprawie. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości nie szczędziła słów. - Wtedy nie mieliście odwagi zająć się tą katastrofą. Pokornie przyjęliście raport Rosjan. Dziś, kiedy wszyscy wiedzą, że Putin jest mordercą, powtarzacie to samo. Występujecie przeciwko tym, którzy mówią, że nie była to wina polskich pilotów (...) - stwierdziła bez wahania na mównicy. W trakcie przemówienia nie zabrakło gestykulacji, a także różnych tonów głosu. Na ten temat wypowiedział się ekspert od mowy ciała.
Joanna Lichocka wielokrotnie pokazywała, że przemówienia pełne emocji są u niej na porządku dziennym. Warto przypomnieć, że jeszcze w 2020 roku posłanka PiS pokazała środkowy palec opozycji, twierdząc, że jedynie "przejechała palcem pod okiem". Zachowanie Lichockiej podczas wystąpień ocenił Mirosław Oczkoś, politolog i ekspert od mowy ciała. Specjalista w rozmowie z Plejadą przyznał, że kobieta mogłaby zostać aktorką.
Jest duża teatralność. Pani Joanna Lichocka chyba minęła się z powołaniem. Powinna być aktorką. (...) To wygląda trochę tragicznie po tych blisko 14 latach od katastrofy smoleńskiej, kiedy my znowu obrzucamy się jakimiś oskarżeniami. Pani Lichocka trzyma linię pana prezesa. Pod względem dramatyzmu, było to przeprowadzone perfekcyjnie (...)
- ocenił Mirosław Oczkoś. Dodał, że dawniej zbyt mocną gestykulację na scenie nazywało się "wielką grą Bernarda Żbika". - No nie wygląda to sensownie, ale wygląda dramatycznie - podkreślił ekspert. Zgadzacie się z nim? Po więcej zdjęć zapraszamy do naszej galerii na górze strony.
Mirosław Oczkoś dodał, że Joanna Lichocka straciła na wiarygodności. Podkreślił, że gdy ktoś za wszelką cenę próbuje przekonać odbiorców do swoich racji, może uzyskać efekt odwrotny. - Pani Lichocka odegrała rolę jak z greckiej tragedii. Z punktu widzenia wystąpienia, mimo że słowa były mocne, to wyszedł trochę śmiech przez łzy - powiedział ekspert w wywiadzie z Plejadą. Na koniec dodał, że mniej dramaturgii prawdopodobnie pomogłoby jej w zdobyciu sympatii odbiorców. ZOBACZ TEŻ: Wściekła Joanna Lichocka krzyczy w Sejmie "precz z komuną". Za przykład dziennikarstwa podaje Michała Rachonia