• Link został skopiowany

Oszuści ukradli dziennikarce wszystkie oszczędności. "Takich jak ja są tysiące"

Krystyna Kurczab-Redlich padła ofiarą cyberprzestępców. Dziennikarka, od której wyłudzono gigantyczną kwotę, dziś sama przestrzega innych.
Krystyna Kurczab-Redlich
Krystyna Kurczab-Redlich, Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Krystyna Kurczab-Redlich to legenda polskiego dziennikarstwa, reportażystka i wieloletnia korespondentka z Rosji. Dziś uznawana jest za jedną z największych ekspertek na temat Władimira Putina, o którym stworzyła biograficzną książkę. W ostatnim czasie Kurczab-Redlich pojawiała się w mediach bardzo często jako komentatorka bieżącej sytuacji w Ukrainie. O dziennikarce zrobiło się głośno także niestety za sprawą tragedii, która ją spotkała.

Zobacz wideo Jak bronić się przed oszustami?

Krystynie Kurczab-Redlich skradziono 160 tys. zł. Wyjaśniła, jak do tego doszło

Sprawa kradzieży 160 tys. zł, które stanowiły wszystkie oszczędności Krystyny Kurczab-Redlich, została nagłośniona w styczniu tego roku przez dziennikarza Pawła Sitę. Odezwał się do ekspertki, gdy zauważył niepokojące treści na jej facebookowy koncie. Wówczas okazało się, że ktoś włamał się na profil dziennikarki. Niestety był to tylko wierzchołek góry lodowej. 

Otóż została koszmarnie wyprowadzona w błąd przez ekipę oszustów - każdy o wschodnim akcencie. Dzwonią, ściemniają, wykorzystując wyjątkowo profesjonalne psychologiczno-sprzedażowe metody omotania człowieka. Uzyskują wgląd w telefon z zawartością kryjącą się pod wszystkimi ikonami. Np. konta bankowe czy w mediach społecznościowych - napisał.

12 lutego ukazała się rozmowa Tomasza Sekielskiego z Krystyną Kurczab-Redlich, w której dziennikarka odniosła się do tej sytuacji. Z jej słów wynika, że dała się wmanipulować w inwestycję związaną z Baltic Pipe. - Wcześniej trzeba było wpłacić 500 złotych, które wpłaciłam i które potem powiedziano, że jak pani tego nie usunie, to będzie pani dopłacać. I dlatego ja się wdałam w ogóle w dalszą rozmowę i tam jakieś manipulacje przy komputerze, które pozbawiły mnie oszczędności - relacjonowała. Okazuje się też, że oszuści cały czas do niej wydzwaniają, a Kurczab-Redlich słyszy ten sam głos. - Mówi: "Tak, widziałem panią w telewizji. Niech pani wie (...), że te wszystkie pieniądze poszły na ruską armię, bo my dojdziemy do Kijowa, do Lwowa i do Warszawy" - wyjawiła. Dziennikarka ostrzega innych przed tym problemem i podkreśla, że wiele osób dało się nabrać oszustom w taki sam sposób jak ona.

Takich jak ja są tysiące w Polsce. Kilka dni temu fotograf Tadeusz Rolke został pozbawiony 140 tysięcy z konta, bo się dał nabrać jako człowiek starszy na dobrego policjanta, który dzwoni do niego i mówi: "Proszę pana, chcemy pana ochronić przed złodziejami, którzy dobrali się do pańskiego konta

- dodała.

 

Krystynę Kurczab-Redlich można wesprzeć na Patronite

Przyjaciele dziennikarki postanowili, że nie zostawią jej bez pomocy. Założono zbiórkę na Patronite, gdzie można wpłacać pieniądze. Do 13 lutego zebrano już ponad 120 tys. zł. Kurczab-Riedlich jest bardzo wzruszona tym faktem i podkreśla, że niezwykle ważne są dla niej także wiadomości, które dostaje od ludzi. - Jaka to jest niesłychana ulga, że pojawiają się pieniądze, ale słowa, które towarzyszą tym wpłatom, to dopiero mnie podtrzymało na duchu - powiedziała w rozmowie z Tomaszem Sekielskim.

Więcej o: