Rozstanie Dody z Emilem S. było wyjątkowo burzliwe. Były mąż gwiazdy został zatrzymany w lutym ubiegłego roku w związku z zarzutami, które postawiono mu po produkcji filmu "Dziewczyny z Dubaju". Byli partnerzy nad produkcją pracowali wspólnie. Emilowi S. postawiono m.in. zarzut przywłaszczenia mienia na kwotę ok. 8,5 mln złotych, które miał przeznaczyć na produkcję filmu. Wśród drogich zakupów miał znaleźć się m.in. należący do Dody zegarek marki Rolex, który rzekomo został kupiony jako rekwizyt.
Kwestię wartego niemal 200 tys. zł zegarka nagłośnił w mediach społecznościowych autor książki "Dziewczyny z Dubaju". W listopadzie 2022 roku Piotr Krysiak przekazał, że jego zwrotu zażądał syndyk masy upadłościowej spółki Ent One Investments. "Nie oszukujmy się, dzisiaj żaden producent nie kupuje rekwizytów do filmów, a zwłaszcza biżuterii czy drogich, markowych zegarków. We wszystkich produkcjach są one po prostu wypożyczane na zasadach product placement" - przekazał informator Krysiaka.
Doda także odniosła się do sprawy. Na InstaStories poinformowała, że zegarka, który otrzymała od Emila S., pozbyła się bez problemu. - Z przyjemnością oddałam wszystkie prezenty od byłego męża. Tym bardziej, jeżeli, jak uważa syndyk, były kupione nie za jego pieniądze. Dla mnie to zamknięty etap i nie chcę mieć z tym nic wspólnego - przekonywała.
Jak dowiadujemy się z nadesłanej do redakcji informacji prasowej, sprawa Rolexa zmierza ku końcowi. Syndyk reprezentujący spółkę Ent One Investments w porozumieniu z rzeczoznawcą wycenił zegarek na kwotę 196,8 tys. zł. Jego stan oceniono jako bardzo dobry i obecnie jest do kupienia na aukcji. Należy się jednak spieszyć. Oferty można składać tylko do 25 stycznia, a rozstrzygnięcie odbędzie się cztery dni później.
Emilowi S. postawiono ponad 90 zarzutów. Producent miał działać na szkodę 44 inwestorów. "Z ustaleń śledztwa wynika, że Emil. S. działając jako prezes spółki pomimo zawartych umów inwestycyjnych o finansowanie produkcji filmowej oraz upływu zawartych w umowach terminów nie wyprodukował i nie wprowadził do dystrybucji dzieła filmowego, a środków pieniężnych nie zwrócił inwestorom, lecz przetransferował na rachunek bankowy spółki maltańskiej" - mówił Plotkowi Szymon Banna, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie w czerwcu ubiegłego roku. Byłemu mężowi Dody grozi dziesięć lat pozbawienia wolności.