W TV Republika nie brakuje byłych twarzy ze starej ekipy TVP. Przypomnijmy, że do TV Republika przeszła Danuta Holecka, która z końcem listopada ubiegłego roku rozwiązała dwie umowy z Telewizją Polską. Po tym, jak w telewizji publicznej zaszły zmiany, do TV Republika szybko uciekł też Michał Rachoń, który został tu dyrektorem programowym. Ostatnio dołączył też Miłosz Kłeczek, który słynął z kontrowersyjnych materiałów i pościgów po korytarzach Sejmu za Donaldem Tuskiem. To właśnie Kłeczek na antenie TV Republika rozmawiał ostatnio z Michałem Adamczykiem. Panowie stworzyli coś na kształt kółka wzajemnej niechęci do nowej TVP i jej władz, których nie uznają.
10 stycznia na antenie TVP Republika w "Wydaniu specjalnym" gościem Miłosza Kłeczka był Michał Adamczyk, który został przedstawiony jako "prezes TVP". Przypomnijmy, że były szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej decyzją Rady Mediów Narodowych, która jest zdominowana przez członków PiS, został wybrany na prezesa Telewizji Polskiej. Adamczyk nie uznaje nowych władz w mediach publicznych (m.in. Grzegorza Sajór jako prezesa TAI, jak i Tomasza Syguta w roli prezesa TVP) i nazywa je "pseudo zarządem". Co ciekawe podczas wywiadu ustawił się tak, by kadr uchwycał znajdujący się za jego plecami napis "Telewizja Polska" wraz z logiem stacji. Można się więc domyślać, że Adamczyk nadawał z budynku TVP przy placu Powstańców Warszawy, który nadal jest okupowany przez byłych pracowników TAI.
Adamczyk w rozmowie z Kłeczkiem podkreślał, że warszawski sąd rejestrowy oddalił w pierwszej instancji wniosek o zmianę w Krajowym Rejestrze Sądowym danych dotyczących zarządu TVP. Nie wydano zgody na to, aby osoby nominowane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza formalnie objęły stanowiska w TVP. Od tego tematu wyszedł też sam Kłeczek, nazywając Tomasza Syguta "neoprezesem" TVP i "prezesem uzurpatorem". - Otrzymałeś bardzo mocny argument. To jest punkt dla Telewizji Polskiej, dla legalnych władz, ponieważ sąd rejestrowy nie zgodził się wpisać do KRS neoprezesa, prezesa uzurpatora Tomasza Syguta. Co to oznacza z twojego punktu widzenia? - dopytywał.
To jest decyzja miażdżąca dla ministra Sienkiewicza. Tak jak mówił Andrzej Duda, działania podejmowane przez ministra Sienkiewicza były bezprawne. To potwierdził sąd rejestrowy i to nie podlega już żadnej dyskusji - mówił zadowolony Adamczyk.
Na tym nie zakończył i podkreślał, że uznaje jedynie decyzje Rady Mediów Narodowych. - To sprawy nie kończy, dlatego że w KRS, w sądzie rejestrowym są jeszcze dwa wnioski. Jeden to jest decyzja Rady Mediów Narodowych, która powinna znaleźć odzwierciedlenie w sądzie rejestrowym, ale też kolejny wniosek ministra o wpisanie likwidatora. Czekamy na decyzję KRS, ale liczymy, że również będzie dla nas korzystna, czyli zgodna z prawem, bo zdecydowana, przygniatająca większość prawników nie ma wątpliwości, że jedynym organem uprawnionym do powoływania zarządu i rady nadzorczej telewizji publicznej jest Rada Mediów Narodowych - grzmiał.
Kłeczek, który jest przyzwyczajony do przerwania swoim gościom, wchodził w słowo również Michałowi Adamczykowi. W pewnym momencie były pracownik TVP Info odniósł się do strat finansowych, które Telewizja Polska poniosła 20 grudnia, kiedy przestała nadawać, bo wyłączono jej sygnał. Mówił także o tych, którzy (podobnie jak on) po 20 grudnia stracili pracę w mediach publicznych.
Za to wszystko powinien odpowiedzieć pseudo zarząd, neozarząd, bo to on podejmował decyzje, które skutkowały ogromnymi stratami dla TVP (...). My szacujemy, że około 500 osób tylko z Telewizyjnej Agencji Informacyjnej może pozostać bez pracy, o ile ten uzurpatorski zarząd dalej by działał - grzmiał.
Adamczyk obwinia o straty finansowe TVP ministra kultury i dziedzictwa narodowego i chce, by Sienkiewicz je pokrył. Podkreślał przy tym, że jako prezes TVP wysłał do niego w tej sprawie pismo. - Te straty z pierwszych dziewięciu dni szacujemy na ok. 45 mln zł. Do tego pisma na razie nie odniósł się minister Sienkiewicz. Liczymy na to, że te pieniądze zapłaci, a jeśli nie, to w przyszłości z pewnością będzie pozew - usłyszeli widzowie TV Republika. Jak się szybko okazało Adamczyk dopiero się rozkręcał, bo chwilę później straszył kolejnymi pozwami. Tym razem tych ma być "lawina'.
Suma jest naprawdę potężna. Straty szacowane na pięć mln zł dziennie, co przez dziewięć dni daje 45 mln, a później kolejne straty generowane. To są straty spowodowane brakiem emisji reklam, (...) łamaniem licencji, łamaniem umów z kontrahentami, także tymi zewnętrznymi. Można się spodziewać lawiny pozwów od współpracowników i pracowników Telewizji Polskiej, którzy w sposób nielegalny byli pozbawieni pracy po 20 grudnia.
Panowie mieli nadzieję, że wszystko "wróci do normy", a więc zgodnie z ich oczekiwaniami. Kłeczek nazwał też kolejne działania Adamczyka "niezłomnymi" i dziękował mu za pracę i determinację. Nie obyło się (a jakże!) bez wspominania o Donaldzie Tusku.