Tegorocznego "Sylwestra z Dwójką" Zenon Martyniuk z pewnością długo nie zapomni. Kiedy on śpiewał fanom w Zakopanem, jego syn rozpoczął alkoholową libację w hotelu Belveder. Skończyło się burdami i zatrzymaniem przez policję. Z prośbą o komentarz zgłosiliśmy się do rzecznika prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Zakopanem. Nie był zbyt wylewny.
Daniel Martyniuk w nowy rok wszedł starym krokiem. Syn celebryty nie raz już "zabłysnął" swoimi kontrowersyjnymi wypowiedziami w stanie upojenia alkoholowego. Tym razem obiecał, że będzie zachowywał się przyzwoicie, ale wyszło jak zwykle. Goście prestiżowego hotelu w Zakopanem musieli wezwać policję. Mężczyzna został skuty i wyprowadzony do radiowozu w kajdankach. O dalszy rozwój wydarzeń zapytaliśmy Romana Wieczorka, rzecznika prasowego policji w Zakopanem.
Jeżeli ustaje przyczyna zatrzymania, na przykład osoba wytrzeźwiała, zostaje zwolniona
- powiedział Roman Wieczorek w rozmowie z Plotkiem. Dodajmy, że afera z udziałem Daniela Martyniuka rozpoczęła się już po zakończeniu transmisji "Sylwestra z Dwójką". W hotelu, w którym nocowali także inni artyści, 34-latek pokłócił się z żoną. W jej stronę padały niecenzuralne słowa. Syn piosenkarza disco polo miał też zaczepiać innych gości hotelowych. Ostatecznie doszło do szarpaniny. Policja była wzywana na miejsce dwukrotnie. Nagranie z całej sytuacji trafiło do mediów społecznościowych.
Na temat kolejnej afery z udziałem syna wypowiedziała się Danuta Martyniuk. Żona Zenona Martyniuka nie wybrała się do Zakopanego, a sylwestra spędziła w Białymstoku. Początkowo nie chciała komentować sprawy. Stwierdziła jednak, że Daniel obiecywał ojcu dobre zachowanie. Jego matka o zdarzeniach z sylwestrowej nocy dowiedziała się z mediów. - Może nie chcieli mnie denerwować. (...) Zostawili mi pieska pod opieką i pojechali się bawić. Daniel obiecywał ojcu, że będzie grzeczny i nie przyniesie mu wstydu, dlatego zgodził się go zabrać - powiedziała Danuta Martyniuk w rozmowie z "Super Expressem".