31 grudnia od godz. 19:50 TVP2 przez kilka godzin emitowała "Sylwestra z Dwójką" w Zakopanem. Impreza publicznego nadawcy, gdy rządy w kraju sprawowało Prawo i Sprawiedliwość, nazywała się przez ostatnie lata "Sylwestrem Marzeń". Jednak po tym, jak rządy w telewizji objęła nowa władza, odcięto się od nazwy wymyślonej przez żonę dawnego prezesa TVP - Joannę Kurską. - Odpalamy największego sylwestra. Plan jest taki: mało gadania, dużo grania - tak się dzisiaj bawimy moi drodzy - powiedziała na wstępie prowadząca Izabela Krzan. Wtórował jej stojący obok Tomasz Kammel, który stwierdził, że to zabawa ponad podziałami. - Żeby nikt nie miał wątpliwość "Sylwester w Dwójce" to impreza dla wszystkich - stwierdził prezenter. Internauci pozostali jednak bezlitośni.
W internecie można przeczytać komentarze, że w przyszłym roku na sylwestrze publicznego nadawcy nie pojawią się jednak wszyscy, którzy współpracowali z TVP w czasach, gdy była tubą propagandową Prawa i Sprawiedliwości. "Połowę zwolnią po nowym roku", "Bawcie się ludzie w tym roku na sylwestrze w Zakopanem, bo to ostatni taki sylwester! Mówią, że za rok już nie będzie, Tusk nie pozwoli", "Czekamy na zwolnienia twarzy propagandy" - czytamy. Są jednak osoby, które nie wyobrażają sobie powitania Nowego Roku bez zabawy w Zakopanem. "Panie Tusku, wiemy, że nie śledzi pan TVP, ale niech pan nie likwiduje nam sylwestra w Zakopanem w przyszłym roku! Bo na bank takie plany są" - napisał jeden z internautów.
Tomasz Kammel niedawno mówił, że zapowiadane zmiany w rozrywce w TVP nie spędzają mu snu z powiek i ma do tego, co się dzieje, sporo dystansu. - Jeśli chodzi o zmiany, to czuję się tak samo jak przez 27 lat. Wojciech Młynarski mi śpiewa do ucha: "Róbmy swoje". I ja jadę do przodu. Sprawdźcie w redakcji, ale wiele zarządów już tu przeżyłem. Nie jestem tu w ostatnich latach. Teraz się zmienił rynek telewizyjny. I ludzie tacy jak ja stoją na pięciu różnych nogach. Mam swój bardzo mocny kanał w internecie. Bardzo dobrze sobie daję radę. Szkolę ludzi, jeżdżę i wygłaszam różne mądrości, na których się znam. I jest moja kochana telewizja. Jeśli to się może utrzymać, to super. Ale jak cokolwiek by się miało zmienić, to dzięki Bogu jest spokój i roboty w bród. Cokolwiek by się miało zmienić, jest spokój - mówił prezenter w rozmowie z Gazeta.pl.