W ostatnim czasie Fame MMA stało się niezwykle popularne. Organizatorzy wydarzenia za każdym razem ściągają do oktagonu kontrowersyjne postacie, by jeszcze bardziej zwiększyć swoje zasięgi. W minionych tygodniach o organizacji głośno było przede wszystkim za sprawą Pandora Gate, w którą miał być zamieszany jeden ze współwłaścicieli federacji Michał "Boxdel" Baron. Po tych wydarzeniach organizacja Fame MMA postanowiła nieco podkręcić widowisko. W sobotę 9 grudnia w Atlas Arenie w Łodzi odbyła się kolejna gala. Zwieńczeniem wieczoru było nietypowe starcie dwa na dwa. Sylwester Wardęga połączył siły z Wojciechem Golą i stanął naprzeciwko Sebastiana Fabijańskiego i Tomasza Olejnika. Kto zwyciężył ten zacięty pojedynek?
Ten wieczór budził skrajne emocje już od dawna. Fani freak fightów prześcigali się w szacunkach i obstawieniach, kto może okazać się lepszy. Nie da się ukryć, że największe zainteresowanie budziło starcie Sylwester Wardęga kontra Sebastian Fabijański. Warto wspomnieć, że ostatni z panów ma już za sobą dwie przegrane walki w Fame MMA, które stoczył z raperami Wacławem Osieckim oraz Filipem Marcinkiem. Do walki z Sylwestrem Wardęgą długo się przygotowywał i od początku miał bojowe nastawienie. "Na pewno będzie mi łatwiej, bo Sylwestra nie będę się w ogóle bał. Nie mam żadnej niepewności" - powiedział w rozmowie z Plotkiem. Walka rozpoczęła się tuż po godzinie pierwszej w nocy. Na początku spotkania Gola ruszył na Olejnika, a Wardęga starł się z Fabijańskim. Aktor nagle upadł na ziemię po ciosie od Wardęgi. Sebastian Fabijański nie chciał dalej walczyć. Walka została przerwana, a aktor opuścił oktagon. Tłum krzyczał w jego kierunku przekleństwa.
Walka wieczoru nie obeszła się bez echa w sieci. Po zakończeniu starcia w mediach społecznościowych błyskawicznie zaczęło pojawiać się mnóstwo reakcji i komentarzy. Ostatecznie Sylwester Wardęga został zdyskwalifikowany za niedozwolony cios. Z kolei Sebastian Fabijański został wygwizdany przez publiczność zgromadzoną w Atlas Arenie.