Natalia Kukulska zaśpiewała ostatnio podczas mikołajkowego koncertu "Christmas Time", który zorganizowano w Szczecinie. Wzięła w nim udział plejada gwiazd, wśród nich m.in. Justyna Steczkowska, Beata Kozidrak, Kuba Badach i Michał Szpak. Podczas wykonywania jednej z piosenek wokalistka nagle przerwała śpiewanie. Wszystko z powodu dzieci, które pojawiły się na scenie podczas występu. Po powrocie do domu postanowiła się wytłumaczyć.
Natalia Kukulska karierę zaczęła jako mała dziewczynka. Swój pierwszy album studyjny wydała w 1986 roku. To na tej płycie pojawiły się takie piosenki jak "Puszek-okruszek", czy "Co powie tata". 46-latka ma za sobą tysiące wystąpień i koncertów, ale jak się okazuje, nadal można ją zaskoczyć. Tym razem zrobiły to dzieci. Artystka najpierw zaniemówiła, a potem nie mogła opanować śmiechu. Całą sytuację opisała na Instagramie. "Jeśli mikołajki, to na wesoło. W Szczecinie podczas koncertu "Christmas time" dzieci dały z siebie wszystko. A ja nie dałam rady zaśpiewać. Pokonało mnie to. Dlaczego? Zobaczcie sami" - oświadczyła. Do wspomnianej sytuacji doszło podczas występu wszystkich wokalistów, którzy śpiewali razem absolutny świąteczny klasyk "We Wish You A Merry Christmas". W materiale widzimy obecnie na scenie dzieci, które robią spektakularne figury gimnastyczne. Ich zaawansowane wygibasy zrobiły na Kukulskiej takie wrażenie, że artystka przez chwilę nie mogła opanować śmiechu i przerwała śpiew. Co na to jej fani? Byli zachwyceni jej spontaniczną reakcją. "Dzieciaki dały czadu!!! Muszę przyznać, że tymi wygibasami zupełnie przyćmiły super gwiazdy. Super relacja. Uśmiałam się po pachy", "I tak powinno być naturalnie i pięknie" - czytamy w komentarzach na Instagramie.
Natalia Kukulska niedługo przeprowadza się do nowego domu. Jak się jednak okazuje, proces budowy wiąże się dla artystki z ogromnym stresem i okazał się o wiele trudniejszy, niż pierwotnie zakładała. - Budujemy taką wymarzoną przestrzeń do tworzenia - trochę studio, trochę miejsce do muzykowania, a kiedyś do życia. Ale to zżera nam sporo nerwów. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, ile to będzie trwało i z jakimi problemami będzie związane, nigdy bym się na to nie zdecydowała. Pandemia i inflacja też nie pomogły. Mam nadzieję, że jak skończymy, będę myślała inaczej - że warto było. I na szczęście jest już bliżej końca tego przedsięwzięcia niż dalej. Trwają prace wykończeniowe, które wykańczają również nas - wyznała w "Pani". Wokalistka podkreśliła, że dopiero od niedawna zaczęła przykładać większą uwagę do finansów. - Nie chcę narzekać, bo wiem, że to przywilej móc mieć taką inwestycję. Jednak cały ten proces zmienił mój stosunek do pieniędzy, co uważam za objaw dojrzałości. Kiedyś nawet nie pytałam, za ile gram. Wszystko się jakoś kręciło. Dziś przeliczam honorarium na etapy mojej budowy - podsumowała.