Gabriel Seweryn zmarł 28 listopada, a informacja o tym natychmiast obiegła media. Jeszcze kilka godzin wcześniej relacjonował w mediach społecznościowych, że przyjechała po niego karetka, jednak jak twierdził, odmówiono mu pomocy. Dusił się i był przerażony tym, że może umrzeć. Okazuje się, że z problemami zdrowotnymi zmagał się już od jakiegoś czasu.
Z informacji, które dotąd pojawiały się w mediach, wiemy, że przyczyną śmierci producenta futer było zatrzymanie krążenia, do którego dochodzi między innymi przy wystąpieniu arytmii. Celebryta już wcześniej miał problemy. W poście z sierpnia tego roku Gabriel Seweryn skarżył się na stan zdrowia. Już wtedy odczuwał dyskomfort w klatce piersiowej, a dodatkowo miewał biegunki. Nie miał sił, aby się ruszać i wylądował w szpitalu. Zdjęcia Gabriela Seweryna znajdziesz w naszej galerii na górze strony.
Miałem biegunkę cały dzień i noc. Na dodatek mocne pieczenie w klatce piersiowej. Musiałem wezwać pogotowie, bo już nie miałem siły się ruszać. Robią mi badania - pisał wówczas Gabriel Seweryn na Instagramie.
Gabriel Seweryn był właścicielem pracowni futer w Głogowie. Kilka dni temu na miejscu zjawili się jego fani, którzy uczcili pamięć o nim. Na zdjęciach, które trafiły do sieci, mogliśmy zobaczyć nie tylko znicze, ale naklejkę "Policja Polska" na drzwiach, która świadczy o tym, że teren został zabezpieczony. Według informacji podanych przez Radio Zet, badane są okoliczności śmierci. Prokuratura zleciła już sekcję zwłok, ale to nie wszystko. Śledztwu zostanie poddane również jego mieszkanie, które zostało przeszukane przy wykorzystaniu psów tropiących. Serwis myglogow.pl przekazuje, że przesłuchano sąsiadów, którzy od dawna martwili się o stan Gabriela Seweryna. Skarżyli się również na hałasy dobiegające z mieszkania i imprezy. ZOBACZ TEŻ: Nowe nagranie z Gabrielem Sewerynem. Tak zachowywał się przy ratownikach.