Małgrzata Rozenek była w Sejmie, gdy przeczytała SMS-a od męża. Padły wulgaryzmy

Małgorzata Majdan opowiedziała o swoich wrażeniach z Sejmu. Okazuje się, że o wiele bardziej od niej denerwował się Radosław Majdan.

Małgorzata Rozenek 22 listopada stawiła się w Sejmie, gdzie wzięła udział w pierwszym czytaniu projektu ustawy ws. in vitro. Z mównicy sejmowej zapowiadała też nowy projekt. Nie od dziś wiadomo, że temat leczenia niepłodności za pomocą in vitro jest bliski sercu Rozenek, która właśnie dzięki tej metodzie doczekała się trzech synów. Prezenterka i prezeska MRM Fundacja w rozmowie z Onetem opowiedziała o kulisach wizyty w Sejmie. Zdradziła też, że w trakcie obrad otrzymała zaskakującą wiadomość od Radosława Majdana, który oglądał wydarzenia z Sejmu w telewizji. 

Zobacz wideo Małgorzata Rozenek-Majdan ogłosiła pracę nad nowym projektem obywatelskim. "Przykłady mowy nienawiści znajdują się na sali plenarnej"

Małgorzata Rozenek dostała od rozwścieczonego Radosława Majdana SMS-a. Co napisał w wiadomości?

Małgorzata Rozenek w wywiadzie dla Onet Rano podkreślała, że politycy w bardzo krzywdzący sposób wypowiadali się o osobach, które decydują się na założenie rodziny metodą in vitro. Jednocześnie zauważyła, że często przeciwnicy tej metody nie mają rzetelnej wiedzy merytorycznej na jej temat. Powielają więc bzdury, dając tym samym niewłaściwy przykład reszcie Polaków.

Jeden z posłów Konfederacji, który lekarzy, którzy pomagają zostać rodzicami, stosując metodę in vitro, porównał do lekarzy w obozach koncentracyjnych. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, pani Kurowska, która opowiadała nieprawdziwe rzeczy, merytorycznie nie mająca żadnego uzasadnienia na temat procedury in vitro. Martwi mnie, bo przykład zawsze idzie z góry, że jeśli parlamentarzyści pozwalają sobie na tego typu uwagi i nikt nie ma odpowiednich narzędzi do tego, żeby powiedzieć "dość" albo wyciągnąć konsekwencje, to nie dziwmy się, że później na ulicach jest bardzo dużo wrogości - powiedziała Onetowi.

Małgorzata Rozenek odniosła się też do skandalicznej wypowiedzi Grzegorza Brauna, który wiązał procedurę in vitro z praktykami eugenicznymi. - Zapraszacie naszych rodaków, żerując na ich dramatach życiowych, do przedsionka piekieł na tej ziemi - mówił Braun o politykach, którzy byli za projektem. - Są procedury godziwe i niegodziwe. I to, że bardzo wielu ludzi pragnie potomstwa, chwała Bogu, ale to, że są niegodziwe sposoby czynienia zadość tej technice, wiemy z historii. Niemiecki program Lebensborn dał dzieci wielu poczciwym ludziom, wielu dobrym Niemcom. A jednak porywanie i handel dziećmi nie jest przez nas sankcjonowane i nie jest uznawane za dobre rozwiązanie - mówił członek Konfederacji (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ. Zachęcamy do zapoznania się z artykułem, bo skandaliczna wypowiedź Brauna była dużo dłuższa). Małgorzata Rozenek nie kryła, że słowa polityka oburzyły nie tylko ją, ale również Radosława Majdana, który oglądał obrady Sejmu w telewizji. 

Kusi mnie, żeby ci pokazać SMS-a, którego wysłał mi wtedy Radosław, ale było tam wiele niecenzuralnych słów, nie wypada - wypaliła wówczas. 

Kiedy została poproszona jednak o to, by zacytować choć jedno zdanie z wiadomości, którą otrzymała wówczas od męża, zdecydowała się jedynie na ich parafrazę. Okazuje się, że Radosława Majdan wspomniał o "podwórkowym sposobie" na konfrontację z osobami, które głośno wypowiadają tak skandaliczne słowa. - Słysząc rzeczy, które obrażają dzieci czy tych, którzy pomagali nam zostać rodzicami, to czasem faceci powinni ponosić konsekwencje w podwórkowy sposób. To jest taki pierwszy pierwotny instynkt, oczywiście nie należy mu ulegać, ale wiesz jak to jest - powiedziała.

Małgorzata Rozenek sama wielokrotnie przechodziła procedurę in vitro

Małgorzata Rozenek nie ukrywa, że sama miała problemy z zajściem w ciąże. Staranie się o kolejne dzieci metodą in vitro również nie było dla niej łatwym doświadczeniem. Była wykończona psychicznie. - Moja droga do trzeciej ciąży była tak trudna i emocjonalnie wyczerpująca. Najtrudniejszy był moment, jak poroniłam ciążę w prawie 11. tygodniu. Była to ciąża bliźniacza - powiedziała jakiś czas temu w rozmowie z Agatą Młynarską w studio Discovery. Z kolei w wywiadzie dla "Vivy!" mówiła o innym aspekcie zachodzenia w ciążę metodą in vitro. "O Henia staraliśmy się trzy lata. Nie wyobrażasz sobie, co to znaczy, jak strasznie dłuży się wtedy czas. Włożyliśmy w to mnóstwo wysiłku, całe serce. Cud boski, że ja nie świecę w ciemności po tej ilości różnych koktajli hormonalnych, jakie dostawałam" - przyznała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.