Krzysztof Stanowski poświęcił całe życie rozwijaniu kariery dziennikarskiej. Już w wieku 14 lat przygotowywał pierwsze materiały, a mając 26 lat założył własny portal. Później zaczął zdobywać nagrody Grand Press, ale jego droga zawodowa nabrała zawrotnego tempa, kiedy wraz z Michałem Polem, Tomaszem Smokowskim i Mateuszem Borkiem założyli Kanał Sportowy. Był on przez długi czas jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci kanału na YouTubie, a wszystko za sprawą ciekawych reportaży dotyczących nie tylko świata sportu, ale i show-biznesu. W październiku poinformował, że rozstaje się z projektem. Teraz ujawnił szczegóły.
Odejście Krzysztofa Stanowskiego wywołało spore zamieszanie w mediach. Wszyscy członkowie Kanału Sportowego nie kryli emocji związanych z rozstaniem i padały ostre słowa. W pewnym momencie dziennikarz zaczął wyliczać, że najchętniej oglądane filmy były przygotowywane przez niego. W zestawieniu 400 najpopularniejszych tytułów, aż 3/4 było z udziałem Stanowskiego. W najnowszym materiale na YouTubie przyznał, że nie czuł się traktowany fair. Wyznał im to w liście.
Czasami mówiłem, że nie podoba mi się model rozliczeń, który jest całkowicie oderwany od pracy i jej efektów. Ja osobiście lubię tworzyć, a znalazłem się w sytuacji, gdy sam siebie hamowałem, bo nie czułem się traktowany fair. Nie mówię kategorycznie, że to nie było fair - mówię tylko o własnych odczuciach - wyjaśnił Krzysztof Stanowski w materiale na Weszło TV.
Dziennikarz oczywiście przedstawił wcześniej swoim wspólnikom propozycje, jak mogliby zacząć roliczać wynagrodzenia i premię. Wszystko miałoby zależeć od tego, ile pracy włożą w Kanał Sportowy. Ta sugestia została jednak odrzucona. - Do pensji, które mamy dodać procent od Adsense'a (dop. red system rozliczeń z reklam na YouTubie) z programów dla autora programu. Mówiłem o 40 procentach, mogło być 20 procent. Chodziło o zasadę, że jak robisz coś to masz z tego bonus. Jak robisz coś dobrego to powinieneś coś z tego mieć - więcej niż osoba, która w tym czasie jest na wakacjach - zdradził Stanowski.
Krzysztof Stanowski twierdzi, środowisko pracy było toksyczne i ciężko mu było się odnaleźć w takiej atmosferze. Ponadto wyznał, że Tomasz Smokowski go nienawidził. "Nie działamy w super atmosferze. Tak naprawdę nie jesteśmy nawet kolegami albo nimi co najwyżej bywamy. Tomek zresztą za każdym razem gdy tylko się napił, od razu wyznawał, że mnie nienawidzi (to cytat). Zadawałem sobie pytanie, po co pracować z kimś, kto mnie nienawidzi? Mateusz miał, ma i będzie miał problem ze mną, z Weszło, z moimi pracownikami. Problem, którego nie umiem zdiagnozować i go rozwiązać. Ale on nie zniknie. Mam dość toksyn, agresji słownej, obmawiania, intryg. Uznałem, że muszę się usunąć. Nie chciałem robić scen" - dodał Stanowski. Dziennikarz w opublikowanym materiale dodał, że niektórzy członkowie spółki pozazdrościli mu sukcesu, a to przelało szalę goryczy. -Gdybym miał najkrócej odpowiedzieć dziś na pytanie, co rozwaliło Kanał Sportowy, to powiedziałbym, że zazdrość - skwitował. Całą treść listu do byłych współpracowników Stanowskiego znajdziesz w naszej galerii na górze strony.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Kaczorowska zaskoczyła Polsat. Odwołała swój udział w popularnym programie
Minge o zachowaniu Kaczorowskiej za kulisami "Tańca z gwiazdami". Tylko nam to wyjawiła
W poniedziałkowy wieczór Kaczorowska i Rogacewicz przerwali milczenie. To opublikowali w sieci
Popiel wygadał się w niedzielę wieczorem. Tak zareagował na odpadnięcie Kaczorowskiej
Burza po przemówieniu Kaczorowskiej. "Brak klasy"
To on od ponad dwóch dekad jest partnerem Janji Lesar. Dobrze go znacie
Co za wieści o poranku! Kaczorowska dodała pierwszą reakcję po odpadnięciu z "Tańca z gwiazdami"
Polka była księżną Kataru. Tajemnicza śmierć Kasi Gallanio do dziś budzi wiele pytań
Wiśniewski wbił kij w mrowisko. Chodzi o emerytury artystów. "Są sami sobie winni"