Petro Aleksowski to jeden z cenionych polskich operatorów filmowych. Robił zdjęcia do takich produkcji jak "Papcio Chmiel", "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", "Uwikłani", "Barwy szczęścia" czy "Pensjonat pod różą". Oprócz tego tworzy też filmy dokumentalne i teledyski. Zajmuje się też reżyserią i montażem. Niestety, podczas kręcenia filmu "Czerwony punkt" Patryka Vegi uległ groźnemu wypadkowi.
Operator 21 grudnia 2016 roku na lotnisku na warszawskim Bemowie został postrzelony. Choć pocisk rozerwał mu kość udową (czego pokłosiem była operacja, poruszanie się na wózku i ekstremalnie droga rehabilitacja), przez lata musiał dowodzić prawdy w sądzie.
Mam takie przemyślenie, towarzyszące mi od dłuższego czasu, że to dość upokarzające jest, kiedy musisz dowieść, że białe jest białe, a czarne-czarne, że prawdy trzeba przez tyle lat dowodzić w sądzie - przyznał w rozmowie z nami Aleksowski.
Pierwsza rozprawa odbyła się w 2019 roku w Sądzie Rejonowym Warszawa-Wola. Wtedy oskarżony snajper, Ireneusz S. został skazany wyrokiem nieprawomocnym na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. 3 listopada 2023 roku, po niemal siedmiu latach od wypadku udało się wyrok uprawomocnić. Petro Aleksowski przyznaje, że w końcu poczuł ulgę. Jego zdaniem jednak kara, jaką ma ponieść były żołnierz GROM-u, jest zbyt łagodna. Aleksowski dodał, że do pracy w pełnym wymiarze już nigdy nie wróci. Sama wiadomość o wygranej sprawie sprawiła jednak, że operator znów na zdjęciach się uśmiecha. A więcej zdjęć Petro Aleksowskiego znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Czuję ulgę, gdyż jeden etap życia (długi i mało komfortowy) zamknąłem, o czym marzyłem. Do pracy w wymiarze sprzed postrzału nigdy nie wrócę. Wyrok w mojej opinii jest zbyt łagodny, zgadzam się z karą w zawieszeniu, ale obie składowe wyroku powinny być dwa razy większe, czyli takie, o jakie wnioskowała prokuratura. Dziś jednak najistotniejsze jest dla mnie orzeczenie prawdy, że do postrzału doszło - powiedział.
Na tym jednak nie koniec. Petro Aleksowski pozwał również producenta filmu. Żąda od niego odszkodowania i zadośćuczynienia. Opus Film jednak nie odnosi się do sprawy. "Nie udzielamy żadnych informacji do czasu zakończenia dochodzenia" - mówił portalowi plus.dzienniklodzki.pl Piotr Dzięcioł, prezes firmy. Do rozprawy cywilnej ma dojść 9 listopada. " [To - red.] jedyna taka [rozprawa - red.], kiedy na sali sądowej staniemy naprzeciw siebie" - zaznaczył w rozmowie z nami operator.