• Link został skopiowany

Matthew Perry miał obsesję na punkcie Batmana. Wspomniał o niej w siedmiu wpisach przed śmiercią

Fanów zaniepokoiło kilka ostatnich publikacji na profilu Matthew Perry'ego w mediach społecznościowych. Aktor wspominał o swoim ulubionym superbohaterze, z którym się utożsamiał - Batmanie.
Matthew Perry miał obsesję na punkcie Batmana. Wspomniał o nim w siedmiu wpisach przed śmiercią. 'Jestem nim'
Matthew Perry miał obsesję na punkcie Batmana. Wspomniał o nim w siedmiu wpisach przed śmiercią. 'Jestem nim'; fot instagram.com/ mattyperry4

28 października zmarł aktor Matthew Perry, który zyskał ogromna popularność dzięki niezapomnianej roli Chandlera Binga w serialu "Przyjaciele". Z Perrym pożegnali się jego bliscy z branży, w tym jego serialowa dziewczyna Janice. W poruszających wpisach, które opublikowano w sieci,  podkreślano, że był taki sam jak grany przez niego bohater - miał niezwykłe poczucie humoru i potrafił oczarować i rozbawić wszystkich. Perry zmarł w wieku 54 lat. Aktora znaleziono w jacuzzi w jego domu w Los Angeles. Teraz zagraniczne media ujawniają szczegóły jego zgonu. Wiadomo, że poranek przed śmiercią Matthew Perry spędził na aktywności fizycznej i przez dwie godziny grał w pickleball. Jak podaje portal TMZ po powrocie do domu  zlecił kilka zadań swojemu asystentowi. Gdy ten wrócił do Perry'ego, aktor był już martwy i leżał w jacuzzi. Jak na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Fani zaczęli zastanawiać się nad siedmioma ostatnimi wpisami, które Matthew Perry opublikował na Instagramie. W dość enigmatyczny sposób wspominał w nich o Batmanie. Chciał coś przekazać przed śmiercią?

Zobacz wideo Smaszcz: "Jestem gotowa na śmierć, będę umierała godnie" [fragment podcastu femiTALK]

Matthew Perry miał obsesję na punkcie Batmana. Na kilka dni przed śmiercią chciał coś przekazać?

Matthew Perry od dawna był zafascynowany postacią Batmana. W ostatnich wpisach, które opublikował w mediach społecznościowych, sam podkreślił, jak bardzo się z nim identyfikuje. "Śpijcie dobrze. Dziś ja będę czuwał nad miastem - Mattman" - oświadczył 19 października na Instagramie. Jego fascynacja tym superbohaterem z uniwersum DC Comics sięgnęła ogromnych rozmiarów i to dosłownie. Aktor nabył luksusowy apartament w Los Angeles tylko dlatego, że do złudzenia przypominał mu lokum Bruce'a Wayne'a z filmu "Mroczny rycerz". Kiedy pytano go, skąd aż taka fascynacja tym superbohaterem, podkreślał "ja jestem Batmanem" - jak wspomniał w rozmowie z magazynem "GQ". Z pewnością z tą postacią łączył go jeden ważny aspekt. Perry kojarzony z zabawnym usposobieniem miał także swoją mroczną przeszłość. Aktor nie poprzestał tylko na posiadaniu domu podobnego do tego w filmie. Perry planował stworzyć także jaskinię, w której miał w planach przechowywać wszystkie gadżety związane z tą postacią, na wzór "Batcave".

We wpisie opublikowanym zaledwie tydzień przed śmiercią Perry pokazał tablicę, na której widnieje napis "Batman gra w pickleball", czyli połączenie badmintona, tenisa ziemnego i tenisa stołowego. Dokładnie tym zajmował się Matthew Perry na kilka godzin przed zgonem. Sześć dni temu kolejny niepokojący wpis. "Rozumiecie, co chcę wam powiedzieć? - Mattman" - czytamy w publikacji. Ostatnie zdjęcie zostało opublikowane przez Perry'ego sześć dni przed śmiercią. Widzimy na nim aktora relaksującego się w jacuzzi. "A więc ciepła, wirująca woda sprawia, że jest ci dobrze? Jestem Mattmanem" - napisał. To właśnie w jacuzzi 28 października znaleziono ciało aktora. Czy jego ostatnie wpisy były jakiegoś rodzaju wołaniem o pomoc? To pierwsze, co przyszło do głowy jego fanom. Czy te publikacje miały na celu przekazanie jakiegoś komunikatu, czy były jedynie odzwierciedleniem wielkiej pasji Perry'ego?

Matthew Perry nie żyje. Gwiazdor 'Przyjaciół' zmarł w wieku 54 lat
Matthew Perry nie żyje. Gwiazdor 'Przyjaciół' zmarł w wieku 54 latFot. Matt Sayles / AP Photo

Gwiazdy żegnają Matthew Perry'ego. Adele zadedykowała mu piosenkę. "Zapamiętam tę postać do końca mojego życia"

Informacja o śmierci Matthew Perry'ego spowodowała lawinową reakcję gwiazd show-biznesu. Kiedy media obiegły te tragiczne wieści wokalistka Adele była właśnie w trakcie koncertu w Las Vegas. Podczas występu wspomniała o aktorze.  - Jedno z moich ulubionych wspomnień z młodości wiąże się z moim przyjacielem Andrew. Miałam wtedy 12 lat, a mój kumpel najlepiej na świecie odgrywał Chandlera. Rozbawiał nas tym przez cały czas, kiedy mieliśmy gorszy dzień, albo czuliśmy się źle. Zapamiętam tę postać do końca mojego życia" - podkreśliła. Więcej przeczytacie tutaj.

 
Więcej o: