Wygląda na to, że decyzja Edwarda Miszczaka o zwolnieniu Katarzyny Dowbor z Polsatu była dla dziennikarki prawdziwym błogosławieństwem. Po odejściu ze stacji została zasypana licznymi propozycjami zawodowymi i tym razem to ona mogła dyktować warunki. Dzięki przykremu doświadczeniu, które spotkało ją po dekadzie prowadzenia programu "Nasz nowy dom", może odświeżyć swoją karierę. Właśnie podjęła się prowadzenia własnego programu. Na antenie Canal+ Domo prezenterka pokaże jak mieszka. Dowbor nie marnuje czasu i już intensywnie działa. Ostatnio podzieliła się nawet zdjęciami z planu nowego programu. Widzowie już zacierają ręce. W rozmowie z nami opowiedziała o stawianiu granic, które ważne są nie tylko w życiu zawodowym, ale także rodzinnym.
Katarzyna Dowbor jest mamą dwójki dzieci, Marii Dowbor-Raczyńskiej i Macieja Dowbora, który poszedł w ślady mamy i także pracuje w telewizji. Syn dziennikarki związał się z Joanną Koroniewską, którą widzowie serialu "M jak miłość" pokochali za rolę Małgosi Mostowiak. Para oprócz podbijania serwisu YouTube zabawnymi i pełnymi dystansu filmikami na kanale Dowbory Be Happy, zajmuje się też wychowywaniem dwóch córek - Janiny i Heleny, które są oczkiem w głowie babci. W rozmowie z nami prezenterka podkreśliła, jak bardzo ważne jest stawianie granic w rodzinie. Sama wielokrotnie słyszała o historiach jej koleżanek, które "zatrudniane" były na etat w roli babci. Sama mimo uwielbienia swoich wnuczek nie chciała podzielać tego losu.
Myślę, że trzeba od początku takie sprawy regulować. Trzeba się umówić "Okej, pomogę wam, jeśli będę mogła, natomiast jeśli jestem umówiona, to idźcie do kina na drugi dzień, kiedy już wrócę" (...) To nie jest tak, że babcia ma obowiązek zajmować się wnukami. Cudownie, jeśli chce. Jeśli to jest jej cały świat, całe życie, to ja bardzo szanuję kobiety, dla których pasją jest wychowanie nie tylko dzieci, ale i wnuków. Ale dzieci, szanujcie wasze mamy, bo one się już napracowały, wychowując was i pytajcie, czy chcą się dalej zajmować dzieciakami - zaapelowała do młodych mam.
Dziennikarka podkreśliła, jak ważna jest współpraca w rodzinie. Na szczęście trafiła na wyjątkową synową. Joanna Koroniewska nie wykorzystuje prezenterki i z wyprzedzeniem ustala czas, w którym potrzebuje pomocy z dziećmi. - Ja mam cudownie, bo moja synowa to od początku rozumiała, mimo że nie ma swojej mamy, czyli ja jestem jedyną mamą w tej rodzinie. Nie jest im łatwo, bo obydwoje pracują bardzo dużo, ale ona zawsze jeżeli czegokolwiek potrzebowała, to najpierw było ustalane to ze mną, a potem przyklepywane. I zawsze rozumiała, kiedy powiedziałam "Asiu, nie mogę" - posumowała.
Katarzyna Dowbor przez dziesięć lat prowadziła w Polsacie "Nasz nowy dom". Z programem była związana od samego początku, dlatego tym bardziej nagłe zwolnienie jej ze stacji było dla dziennikarki tak przykre i bolesne. "Podziękowano mi za współpracę. Dziesięć lat temu rozstała się ze mną TVP po trzydziestu latach pracy. W tym roku obchodzę czterdziestolecie pracy zawodowej i podziękowano mi za współpracę z Polsatem. Nowe szefostwo, nowe porządki, to odmładzanie wszystkiego i wszystkich" - oznajmiła na Instagramie, uderzając w Edwarda Miszczaka, nowego szefa programowego stacji. W jednym z ostatnich wywiadów dla Radia Złote Przeboje w formacie "Sobota z Odetą" Dowbor podkreśliła, jak wiele musiała poświęcić dla programu, w tym także życie rodzinne. - Nie spodziewałam się takiego wsparcia i to mi pokazało, że te dziesięć lat pracy miało sens. Ja to robiłam naprawdę z serducha. Poświęciłam temu programowi dziesięć lat. Nie miałam urlopów, wyjazdów - wszystko odkładałam i ze wszystkiego rezygnowałam dla tego programu, a właściwie dla tych ludzi. Te rodziny były niesamowite - podkreśliła. Więcej przeczytasz tutaj.