Nergal od lat słynie z kontrowersyjnych zachowań. Nawet kiedy chce polepszyć swój wizerunek, to na drodze stają mu różne przeszkody. Ostatnio głośno było o odmowie UNICEF-u. Organizacja nie chciała przyjąć pieniędzy od muzyka. "Brak słów. Naprawdę chcecie pomagać dzieciom?" - czytaliśmy wtedy na Instagramie. Ostatecznie środki miały zostać wydane na inne cele charytatywne. Teraz Nergal zmaga się z kolejnym problemem, który dotyczy... żłobka. O co chodzi? Więcej zdjęć muzyka znajdziesz w galerii na górze strony.
Nergal zamieszkuje jedną z kamienic na warszawskim Powiślu. W budynku muzyka mieści się prywatny żłobek, który stał się najwyraźniej dla niego bardzo uciążliwy. "Dzisiaj znowu obudziły mnie wrzaski dziatwy, które niosą się też po klatce. W załączeniu zdjęcie siatki pełnej pampersów, g*wna. Wszedłem na klatkę i na dzień dobry uderzyła mnie fala smrodu" - pisał w swojej skardze wokalista. Nergal żąda od administracji rozwiązania problemu, a konkretniej zamknięcia placówki. "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji, z których wynika, że pismo lidera zespołu Behemoth przyniosło pierwsze efekty. Administracja postanowiła nie przedłużać umowy ze żłobkiem na dzierżawę ogródka. Usunięty został plac zabaw. Dzieci nie będą już bawić się pod oknami Nergala i innych mieszkańców.
Jak każda afera związana z muzykiem i ta przyciągnęła uwagę użytkowników mediów społecznościowych. Pod postem na profilu "Gazety Wyborczej" zaroiło się od komentarzy. "Wszyscy byliśmy dziećmi. Wielki pan się znalazł, niech się wyprowadzi na wieś, tam będzie miał ciszę, a nie czepia się przedsiębiorców oraz dzieci", "Wielka niby gwiazda. Niech się wyniesie na Kamczatkę" - pisali. Spora część osób uważa jednak, że Nergal ma rację, a żłobki nie powinny być budowane w kamienicach. "Trochę się nie dziwię. Dom służy do odpoczynku i w dzień, i w nocy. A dzieci jak to dzieci... pełne energii i radości i trudno im zabronić zabawy i spontaniczności. Dlatego placówki takie jak żłobki czy przedszkola nie powinny być w budynkach mieszkalnych lub w ich bliskim sąsiedztwie". - pisała jedna z użytkowniczek Facebooka. Do sytuacji odniosła się reprezentująca żłobek, Aleksandra Kozera. "Zastanawiam się, jakby wyglądała ta sytuacja, gdyby dotyczyło to dzieci z niepełnosprawnościami. Poziom dyskryminacji, z jakim się spotykamy, jest niepomierny. Gdzie znajdą miejsce te dzieci, jeśli tak je traktujemy? Najmłodsi są integralną częścią naszego społeczeństwa i mają prawo do beztroskiej zabawy" - skomentowała. ZOBACZ TEŻ: Nergal chciał wesprzeć UNICEF, ale organizacja mu odmówiła. "Brak słów. Naprawdę chcecie pomagać dzieciom"?