Od 25 sierpnia w Olsztynie trwa Campus Polska Przyszłości. Podczas z jednego z paneli gośćmi byli liderzy Trzeciej Drogi - Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Skupili się na temacie zbliżających wyborów parlamentarnych. Jeden z uczestników zabierając głos, skupił się jednak na wyglądzie szefa PSL. Kosiniak-Kamysz odpowiedział.
Liderzy Trzeciej Drogi musieli odpowiedzieć na wiele trudnych pytań. Jedno jednak było dość zabawne. Niejaki Kuba z Warszawy najpierw zwrócił uwagę na strój lidera PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz miał na sobie biały T-shirt, rozpiętą błękitną koszulę i beżowe spodnie typu bojówki. Wypowiedź zaczął słowami:
Po pierwsze, krótka uwaga. Bardzo pana lubię, ale dzisiaj jest pan ubrany trochę jak ochroniarz Donalda Tuska - skomentował młody mężczyzna, czym rozbawił zebranych na sali.
Polityk nie potraktował tego jako obelgi. Od razu odpowiedział z przekąsem. Stwierdził, że "nie aspiruje do tej roli". Dodał po chwili: "Ale żadnej pracy się nie boję". Do ubioru Kosiniaka-Kamysza odniósł się również Szymon Hołownia. "A mnie się podoba" - przyznał. Sam był ubrany dżinsy, czarny T-shirt i błękitną marynarkę.
Kiedy lody zostały przełamane, uczestnik zadał już właściwe pytanie. To pytanie dość często się przewijało. Mianowicie, czy szefowie Polski 2050 i PSL nie boją się, że nie przekroczą progu wyborczego wynoszącego osiem procent.
Jeżeli my nie uzyskamy ośmiu procent, to znaczy, że dalej będzie rządził PiS w Polsce. To jest niestety matematyka i polityka, które się ze sobą wtedy łączą. Jeżeli my nie dostaniemy dobrego wyniku, to nie ma szans na odsunięcie tych, którzy dzisiaj rządzą [...] - przekonywał Kosiniak-Kamysz.
Do dyskusji dołączył się Hołownia. "Czasami mam wrażenie [...], że przed Kaczyńskim idącym na wybory idzie taki peleton z bębenkami - działaczy, komentatorów, wyborców opozycji - którzy krzyczą: Biada, biada, biada, Kaczyński taki silny, na pewno z wami wygra, przegracie, podzielicie się. Nie wyjdzie, nie wyjdzie, nie wyjdzie. No słuchajcie, jak my z takim 'mentalem' będziemy szli na wybory, żeby z kimkolwiek wygrać, to lepiej w domu zostańmy. Dzisiaj my musimy mieć mentalność zwycięzców. [...] Idziemy po wygraną, a nie przegraną" - powiedział.