Pani Justyna z "Kuchennych rewolucji" przypomniała o sobie. Odcinek programu TVN, w którym brała kilka lat temu udział, jako właścicielka lokalu katowickiej restauracji Le Papillon Noir (nie istnieje już - przyp.red), był jednym z mocniejszych w historii show. A wszystko za sprawą jej wybuchów złości. Kobieta wyprosiła Magdę Gessler tuż przed finałową kolacją i groziła, że jej "przy***ie". Mówiła też, że restauratorka robi z ekipą programu u niej w lokalu "Muppet Show". Okazuje się, że jej dawne zapędy nie minęły. Kilka dni temu miała uderzyć policjanta w twarz i dźgnąć nożem partnera. To jednak nie koniec ekscesów z jej udziałem.
Jak donosi "Fakt", do zdarzenia z udziałem Justyny W. doszło 25 sierpnia. Wtedy to ok. godz. 15:30, jej partner zadzwonił na komisariat w Jaworznie. "Mężczyzna powiedział policji, że jego partnerka jest agresywna i zaatakowała go nożem. Na miejscu okazało się, że 42-letnia kobieta jest pod wpływem alkoholu i bardzo się awanturowała. Znieważyła policjantów, a jednego z nich uderzyła w twarz" - powiedziała sierż. sztab. Justyna Wiszowaty, rzeczniczka policji w Jaworznie. Dziennik informuje też, że mężczyzna na szczęście nie miał głębokiej rany. "Było to draśnięcie nożem na ręce" - czytamy.
Dawna uczestniczka "Kuchennych rewolucji" miała 2 promile alkoholu we krwi. "Fakt" ustalił nieoficjalnie, że po tym jak została zatrzymana, podczas podróży radiowozem na policyjny dołek nie tylko zachowywała się agresywnie, ale i miała załatwić się na siedzenie. "Mogę tylko powiedzieć, że doszło do nieobyczajnego wybryku tej kobiety" - ucina rzeczniczka policji w Jaworznie. Kobieta spędziła w areszcie 48 godzin. Odpowie teraz za znieważenie czterech funkcjonariuszy i naruszenia nietykalności policjanta, za co grożą jej nawet trzy lata więzienia. Co ciekawe, kobieta przyznała się do zarzutów. Pamiętacie odcinek "Kuchennych rewolucji" z nią, który przerósł nawet Magdę Gessler?