• Link został skopiowany

Świadek wypadku syna Sylwii Peretti odnaleziony. Mógł zginąć pod kołami auta. Policja chce go przesłuchać

Krakowskiej policji udało się odnaleźć jedynego świadka wypadku syna Sylwii Pretti. Tajemniczy mężczyzna ledwo uszedł z życiem, w ostatniej chwili uciekając przed pędzącym samochodem. Policja chce go przesłuchać, ale to nie będzie takie proste.
Sylwia Peretti, Wypadek syna Sylwii Prettii
instagram.com/sylwia_peretti, Twitter

Minął miesiąc od tragicznego wypadku syna Sylwii Peretii, 24-letniego Patryka. Mężczyzna, będąc pod wpływem alkoholu, pędził autem z niedozwoloną prędkością ulicami Krakowa. Nie podróżował sam, bo w aucie towarzyszyło mu czterech kolegów. W pewnym momencie Patryk stracił panowanie nad kierownicą, wpadł w poślizg, a samochód dachował. Nikt nie przeżył. Wypadek nagrały kamery monitoringu miejskiego i stąd wiadomo, co się działo. Na nagraniach widać także pieszego, który w ostatniej chwili uniknął śmierci pod kołami auta. Mężczyzna był jedynym świadkiem wypadku i, jak ustaliło Polskie Radio, właśnie został odnaleziony przez policję.

Zobacz wideo Sylwia Peretti została okradziona przez znajomego!? "Ukradł mi całą biżuterię, wszystkie zegarki"

Krakowska policja odnalazła świadka wypadku syna Sylwii Peretii

 Okazuje się, że dopiero po miesiącu od wypadku, który wydarzył się 15 lipca, krakowskiej policji udało się ustalić tożsamość świadka. Polskie Radio dowiedziało się, że jest to obcokrajowiec, mieszkaniec kraju spoza Unii Europejskiej. To zdecydowanie utrudnia śledztwo policji.

(...) do zorganizowania przesłuchania konieczne jest wystosowanie specjalnego wniosku do kraju, z którego pochodzi mężczyzna, o międzynarodową pomoc prawną - czytamy w serwisie natemat.pl.

Świadka wypadku syna Sylwii Peretti można zobaczyć na nagraniu z monitoringu, które zostało udostępnione na Twitterze. Widać wyraźnie, że mężczyzna chciał przekroczyć jezdnię w niedozwolonym miejscu i w ostatniej chwili zobaczył pędzący wprost na niego pojazd. Świadek cofnął się, co uratowało mu życie.

Co ciekawe, Krzysztof Hołowczyc, analizując wypadek syna Sylwii Peretti, wysnuł wniosek, że 24-letni Patryk stracił panowanie nad kierownicą właśnie przez pieszego.

Kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Przynajmniej tak to wyglądało, kiedy auto zaczęło sunąć bokiem. Według mnie kierowca miał pełną świadomość nadmiernej prędkości, z jaką się poruszał i wiedział, że jeżeli uderzy w pieszego, to tamten nie będzie miał żadnych szans na przeżycie - mówił rajdowiec w rozmowie z natemat.pl.

Wtedy jednak nie ujawniono jeszcze, że Patryk był pod wpływem alkoholu. Prokuratura potwierdziła, żę miał we krwi 2,3 promila alkoholu.

Więcej o: