W kwietniu tego roku Marcin Bosak poinformował w mediach społecznościowych, że został pobity przez jednego z kierowców znanego przewoźnika. Do zdarzenia doszło w jednej z małych uliczek na Starej Ochocie w Warszawie. Marcin Bosak odbierał synów od byłej partnerki. Kierowca taksówki pędził przez osiedlową uliczkę. Aktor zwrócił mu uwagę za szybką jazdę. Obywatelowi Gruzji, który miał napaść na Bosaka, postawiono zarzuty. Po raz pierwszy głos w sprawie zabrała siostra aktora Anna Bosak.
Tancerka w rozmowie z Plejadą wróciła wspomnieniami do dramatycznego wydarzenia z udziałem brata. O pobiciu dowiedziała się z relacji aktora na InstaStories. Anna Bosak przebywała wtedy na wakacjach za granicą, jednak i tak wsparła brata. Opowiedziała, że było to bardzo trudne doświadczenie dla Bosaka i bardzo je przeżył. Głównie dlatego, że przy całym zdarzeniu były obecne jego dzieci.
Faktycznie było to tak, jak mam urodziny 20 kwietnia. Ta sprawa miała miejsce 21 kwietnia i pozwoliłam sobie w tym roku na wyjazd z mężem do Grecji. Mój mąż oglądał Instagram i mówi: "Czy ty to widziałaś?" I to była natychmiastowa reakcja.
Anna Bosak, choć była daleko starała się pomóc bratu, jak mogła. Zadzwoniła do znajomych policjantów z Wrocławia, aby poradzić się, co zrobić w takiej sytuacji. Następnie zadzwoniła do Bosaka. "Byliśmy cały czas razem" - mówi.
Marcina kosztowało to bardzo dużo emocji, oczywiście nerwów. Oczywiście to są wielogodzinne pobyty na komendzie, to jest świadkowanie dzieci, które widziały to wszystko. [...] Tam było trzech napastników, a mój brat był sam. W pewnym momencie oni go popchnęli na ulicę i on upadł między dwa samochody. Całe szczęście, że z jego kontuzją nie zrobił sobie nic w kark, ale śmiałam się: można powiedzieć, że tamtych było trzech, ale ty byłeś jeden i dwa auta. Oni chcieli go kopać, a przez te samochody nie za bardzo mieli do niego dostęp. [...] Super, że ma cały nos, wszystkie zęby, nie ma oderwanego ucha i takich rzeczy. To jest tragiczne doświadczenie. To nic śmiesznego. Można o tym dzisiaj powiedzieć z taką ulgą, oddechem, ale też z wrodzonym dystansem.
Gwiazda wyznała także, że dzieci aktora, 15-letni Władysław i 11-letni Jan, były świadkami zdarzenia. Synowie Bosaka musieli później zeznawać na komendzie. "Sprawa jest taka, że przede wszystkim dzieje się akt wandalizmu w biały dzień, w miejscu, w którym się mieszka, czy mieszkało, tak jak w przypadku mojego brata, bo on odbierał dzieci od ich mamy. Dzieje się to na oczach dzieci. Nie jest do pomyślenia, żeby ktoś, jadąc ponad 40 czy ponad 50 km na godzinę, po drodze, która jest ciasno zaparkowana z dwóch stron, reagował takim aktem". Tancerka przez kilka lat żyła za granicą. Widzi różnice w zachowaniu ludzi w kraju. "Nie chcę żyć w takim kraju i nie podoba mi się to. Mieszkałam kilka lat za granicą i trzeba ze sobą rozmawiać. Tym się różnimy od zwierząt, że my nie musimy siłą tłumaczyć pewnych rzeczy i przede wszystkim jak ktoś zrobi coś źle, to wypadałoby przeprosić".
Komentarze (31)
Anna Bosak o pobiciu Marcina Bosaka. Pierwszy raz zabrała głos. "Oni chcieli go kopać"
Armenia, i pozwoliła im na prowadzenie działalności gospodarczej między innymi tzw. przewóz osób bez znajomości podstawowej języka, bez kontroli znajomości przepisów ruchu drogowego, bez badań z psychotechniki i bez kontroli czy posiadają prawdziwe prawo jazdy. Po upadku pisowskiej mafii wszyscy emigranci którzy wyszli w konflikt z prawem powinni być deportowani z Polski.