Program "Rozmowy w toku" z Ewą Drzyzgą w roli prowadzącej był swego czasu jednym z najpopularniejszych formatów w stacji TVN. Aleksandra Sarna pojawiała się w talk-show w roli psycholożki. Po dziewięciu latach od zakończenia programu tak bardzo się zmieniła, że aż trudno ją poznać. Psychoterapeutka schudła 70 kilogramów i rozkochała się w medycynie estetycznej. Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Aleksandra Sarna niczym sam Krzysztof Ibisz wraz z upływem czasu młodnieje, do czego sama się przyznała. Kiedy jedna z fanek skomentowała jej aktualne zdjęcie, stwierdzając, że im jest starsza, tym młodziej wygląda, wypaliła, że inwestuje w hurtowe ilości kwasu hialuronowego. To, że korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej, podkreśla także w wywiadach. "To było pięć miligramów. Nie była to jednorazowa sytuacja, ale pierwszy raz na tak dużą skalę. Przez lata wypełniałam delikatnie bruzdy nosowo-wargowe. (...) Czułam się po prostu lepiej" - wyznała w rozmowie z portalem Ofeminin.
Można się starzec z godnością, można też ze znaczną ilością kwasu hialuronowego. Na szczęście godność straciłam na imprezie w 2015 roku - czytamy w podpisie jednego ze zdjęć Aleksandry Sarny na Facebooku.
Na decyzję dotyczącą zmian w wyglądzie w dużej mierze miały wpływ negatywne komentarze. Jak przyznała sama psycholożka, nigdy nie czuła się brzydka, ale słyszała od innych, że jest zaniedbana i postanowiła to zmienić.
Cały dowcip oraz coś, co fascynuje mnie w mediach społecznościowych - ale też w życiu - polega na tym, jak ze zmianą wyglądu, zmienia się percepcja człowieka. Przecież zawartość opakowania jest taka sama, nic się nie zmieniło. Mam stałą, ustabilizowaną strukturę osobowości, style emocjonalne i reagowania. To przesądza o tym, kim jestem. Mój wygląd, twarz, figura - są tylko opakowaniem - podkreśliła Aleksandra Sarna w rozmowie z Ofeminin.
Psycholożka podkreśla, że to, jak jesteśmy odbierani w mediach społecznościowych w dużej mierze zależy od tego, czy po prostu dane osoby darzą nas sympatią. Świetne zdjęcie samo w sobie nie sprawi, że ktoś go pozytywnie skomentuje. Psycholożka nie przerabia zdjęć. Twierdzi, że jeśli "włoży się tyle w twarz", żadne filtry nie są potrzebne. ZOBACZ TEŻ: Ewa Drzyzga nie wiedziała, że ją nagrywają. Skórzyński pokazał, co robiła