23 lipca 2023 roku minęła 12 rocznica śmierci Amy Winehouse. Piosenkarka zmarła przez zatrucie alkoholowe. Informacja o jej odejściu wstrząsnęła fanami z całego świata. Gwiazda miała zaledwie 27 lat. Kilka dni przed śmiercią jeszcze grała koncert. Nikt wtedy nie podejrzewał, że to będzie jej ostatni występ. Ostatnią osobą, z którą miała kontakt był ochroniarz Andrew Morris. Mężczyzna zdradził, jak wyglądała ich ostatnia rozmowa.
Ochroniarz Andrew Morris był ostatnią osobą, która widziała Amy Winehouse żywą. Jak czytamy na brytyjskim serwisie Daily Mail, mężczyzna wyznał, o czym rozmawiali. Zdradził, że widzieli się w posiadłości gwiazdy w Londynie. Zamienili kilka zdań na temat muzyki. W tamtym momencie artystka słuchała swoich starych nagrań. Według Morrisa, zachwycała się własnym głosem. "Rety, naprawdę umiem śpiewać!" - miała powiedzieć Amy. Andrew przyznał jej rację. Wokalistka zdecydowała się też na wyznanie. "Ona wtedy powiedziała, że gdyby mogła to wszystko oddać, by tylko przejść ulicą bez problemu, zrobiłaby to" - powiedział ochroniarz.
Zaledwie kilka godzin później Andrew wrócił do domu Amy. Był przekonany, że artystka śpi. Wyznał, że w jej przypadku nie było to nic dziwnego. Po kilku godzinach okazało się, że nie może jej dobudzić. Wokalistka nie oddychała. Wówczas Morris zadzwonił po pogotowie. Ratownicy szybko stwierdzili zgon. Amy Winehouse odeszła wskutek wstrząsu, który został wywołany zatruciem alkoholowym po długiej abstynencji.
Dwa lata temu z okazji dziesiątej rocznicy śmierci Amy Winehouse stacja BBC wypuściła dokument o jej życiu. Była to historia opowiedziana słowami mamy gwiazdy, Janis Winehouse. Kobieta wyznała w "Reclaiming Amy" jak wyglądało jej ostatnie spotkanie z córką. Przywołała słowa, które wówczas zamieniły. Nie kryła wzruszenia. "Dokładnie pamiętam. Powiedziałam jej: Amy, kocham cię, a ona powiedziała: Ja też cię kocham mamo" - wyznała mama wokalistki. Ojczym Amy opowiedział o śmierci piosenkarki. Wspominał ten dzień. To on przekazał żonie tragiczną wiadomość. "To był najgorszy dzień w moim życiu. Dostałem telefon, żeby powiedzieć, że Amy odeszła. Właściwie to jej kuzyn zadzwonił. (...) Powiedziałem jej: Janis nie wiem, co powiedzieć. Ona odeszła (...)" - wyznał mężczyzna. ZOBACZ TEŻ: Amy Winehouse przed śmiercią chciała mieć dzieci. "Byłaby cudowną mamą"