PGE Narodowy się nie popisał. Ludzie uciekali ze stadionu. Nie dało się wytrzymać [PLOTEK EXCLUSIVE]

16 lipca na Stadionie Narodowym w Warszawie odbył się długo wyczekiwany koncert Pink. Niestety, PGE się nie popisał. Ludzie wychodzili w połowie występu amerykańskiej artystki.

No i mamy wreszcie to wyczekane przez wszystkich lato. Plaża, morze, drinki z palemką... Lato w mieście jednak nie musi być nudne, a tegoroczne szczególnie nas rozpieszcza, ponieważ w tym roku Warszawę odwiedzają największe światowe gwiazdy. Na Stadionie Narodowym w Warszawie gościliśmy już m.inBeyonce (która zagrała aż dwa razy!), Harry'ego Stylesa i Pink. A na tym przecież nie koniec.

Zobacz wideo O tym było głośno

Pink na koncercie dała czadu. Ale PGE się nie popisał

16 lipca na PGE Narodowym odbywał się koncert Pink. Charyzmatyczna artystka jest już ikoną popu. Słynie z przebojów znanych na całym świecie ["About us" czy "Give me a reason" to już prawdziwe szlagiery! - przyp. red.], a stadiony są wypełniane po same brzegi, dlatego, że artystka na koncertach daje z siebie maksimum możliwości - śpiewa, tańczy, robi salta w powietrzu (dosłownie!) i przy tym wszystkim ma doskonały kontakt z publicznością. Jej występ w Warszawie przyciągnął wiele polskich gwiazd i celebrytów. 

Co w takim razie mogło pójść nie tak? Bo zdaje się, że poszło - część ludzi wychodziła z koncertu przed jego zakończeniem. Dlaczego? PGE postanowił przy ponad 30-stopniowym upale zamknąć dach, przez co przepływ powietrza odbywał się jedynie przez drobne szczeliny. Przy wypełnionym ludźmi stadionie (niektórzy fani przylecieli z różnych części świata, w tym z Wielkiej Brytanii czy nawet Brazylii) dało się to niestety odczuć. Wzmożone pragnienie, zaduch, a nawet omdlenia - to działo się na Stadionie Narodowym w niedzielę 16 lipca. Gdy pod koniec występu artystka, śpiewając przedstawiała również członków swojego zespołu, widać było, że znaczna liczba miejsc się zwolniła. Mnie samej, jako młodej osobie, pot dosłownie lał się z czoła. Można było poczuć się jak w zamkniętym plastikowym pudełku. Ciężko więc pomyśleć, jak czuły się osoby starsze albo osłabione. 

PGE kontra słuch. Aż bolą bębenki!

Zamknięcie dachu to jednak niejedyna wpadka Stadionu Narodowego. Przy rozmowach z ludźmi, również tymi nieznajomymi, jak po każdym koncercie na PGE dało się usłyszeć głosy o fatalnej akustyce. To prawda, jednak zarządzający stadionem zdają się tym nie przejmować i nic z tym nie robią. Po kilku koncertach wciąż się to nie zmieniło. Tak czy inaczej, koncert sam w sobie był doskonały, mimo fatalnych warunków panujących na stadionie. A więcej zdjęć z koncertu Pink znajdziecie w galerii na górze strony. 

PGE Narodowy się nie popisał. To zrobili na koncercie Pink
PGE Narodowy się nie popisał. To zrobili na koncercie Pink PLOTEK EXCLUSIVE
Więcej o: