Lea Michele i Cory Monteith poznali się w 2009 roku na planie serialu "Glee". Tam dojrzewała ich miłość. Zarówno ta między granymi przez nich bohaterami, jak i ta w życiu prywatnym. Oficjalnie parą zostali w 2012 roku. "Niewiele pamiętam z okresu, kiedy nie byłam w nim zakochana. Miłość przyćmiła mi całą moją przeszłość. Po raz pierwszy w życiu czuję się naprawdę szczęśliwa. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie" - mówiła w 2012 roku w rozmowie z magazynem "Marie Claire" aktorka.
W czerwcu 2013 roku Monteith został znaleziony martwy w swoim pokoju hotelowym. Dziesięć lat później Lea Michele, z którą spotykał się niespełna, rok uczciła jego pamięć. Aktorka napisała do niego krótki list, który opublikowała w swoich mediach społecznościowych.
Hej, ty. To już dziesięć lat. Wydaje się, jakbyś był tu zaledwie wczoraj, a jednocześnie milion lat temu. Trzymam wszystkie nasze wspólne chwile w sercu, gdzie pozostaną bezpieczne i nigdy niezapomniane. Tęsknimy za tobą każdego dnia i nigdy nie zapomnimy światła, którym nas obdarzyłeś - napisała na Instagramie.
Niestety, młody aktor przez lata zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Pierwsze narkotyki brał już w wieku 13. lat. W wieku 19 - był już na pierwszym odwyku. Twórcy kultowego serialu dla nastolatków namówili aktora, by po latach ponownie poszedł na odwyk. Zapewnili go, że po powrocie wciąż będzie miał pracę. Monteith przystał na te warunki i w konsekwencji nie pojawił się w ostatnich dwóch odcinkach czwartego sezonu "Glee". 26 kwietnia 2013 roku poinformowano, że Monteith zakończył leczenie. Zmarł niespełna dwa miesiące później - 13 czerwca 2013 roku w wyniku przedawkowania heroiny. Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na górze strony.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!