Patryk Niekłań dał się poznać w 2018 roku jako fenomenalny akrobata, pokazujący ewolucje w metalowej obręczy. Swój talent zaprezentował naturalnie w show do tego przeznaczonym - wystąpił w "Mam Talent", gdzie bez problemu doszedł do finału. Zajął w nim trzecie miejsce.
Widzów i jurorów zachwycił umiejętnościami - Agustin Egurrola wcisnął po jego występie "złoty przycisk". Dostarczył też sporą dawkę wzruszenia - w czasie programu kibicowała mu żona z nowo narodzoną córką. Do tragicznego w skutkach wypadku doszło dzień po wielkim finale show. Mała Hania miała wtedy zaledwie sześć tygodni.
Patryk Niekłań dzień po finale programu wracał samochodem do rodzinnych Starachowic. Na drodze krajowej nr 631 pod Warszawą wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Stan akrobaty po wypadku był bardzo ciężki. Lekarze przez kilka dni walczyli o jego życie. Miał liczne złamania - kości krzyżowej, pękniętą miednicę, spojenie łonowe. Do tego do doszły poważne obrażenia wewnętrzne. W "Dzień dobry TVN" informowano o zapaleniu nerek, wątroby, stłuczeniu płuc i obrzęku mózgu.
Ostatecznie trafił w stanie śpiączki do kliniki Budzik dla dorosłych. Dzięki długiej i żmudnej pracy najbliższych udało się go wybudzić, ale droga mężczyzny do pełnej sprawności jest jeszcze daleka.
W mediach społecznościowych relacjonuje kolejne turnusy rehabilitacyjne, na jakie jeździ. Porusza się na wózku, jest podopiecznym fundacji Sedeka "Zdążyć z pomocą". Z pomocą rehabilitantów i najbliższej rodziny, wspomagającej go w trudnych ćwiczeniach, walczy o pionizację bez pomocy jakichkolwiek sprzętów rehabilitacyjnych. Jak czytamy na stronie Fundacji, Patryk "jedną ręką może już jeść samodzielnie i wykonywać proste czynności". Możecie też naturalnie wspomóc finansowo rodzinę, która ponosi niekończące się koszty rehabilitacji > > >