Gdy Natalia Janoszek zapowiedziała złożenie do sądu pozwu przeciwko Krzysztofowi Stanowskiemu, dziennikarz przystąpił do kontrataku. Rozszerzył swoje śledztwo, w którym chce dowieść, że celebrytka wyolbrzymiła swoją karierę w Bollywood. Ostatnio wrócił z Indii, gdzie pokazywał przypadkowo napotkanym osobom zdjęcie Polki i pytał, czy wiedzą, jak się nazywa. Poza tym zaczął udawać bollywoodzką gwiazdę, by pokazać, w jaki sposób według niego można manipulować opinią publiczną. Co jeszcze Stanowski zamierza w najbliższym czasie w sprawie Natalii i jak długo planuje kontynuować swój społeczny eksperyment? To zdradził w najnowszym wpisie.
Fani Krzysztofa Stanowskiego są zachwyceni jego happeningiem. Gdy w poniedziałek wrócił z Bombaju, na lotnisku w Warszawie witał go tłum rozbawionych osób, które śledzą każdy jego krok w sieci. Dziennikarz nie uważa, by swoimi kolejnymi materiałami, które mnożą się na potęgę, szkodził teraz Natalii Janoszek. "Nie rozumiem, że tylko jedna osoba może zrobić karierę w Bollywood, a ja nie mogę? Na tym polega niszczenie, bo co? Wygryzę innych z roli? Też mam prawo do szczęścia, mam prawo pojechać i podbić rynek. Być uśmiechniętym człowiekiem i zatańczyć w Bollywood filmie. Nie rozumiem takich zarzutów - stwierdził w rozmowie z Plotkiem Stanowski z przymróżeniem oka. Co dalej?
Co do najbliższych planów: przede wszystkim będą jeszcze trzy odcinki. Jeden bekowy, moim zdaniem jak na razie najlepszy - i on ukaże się dzisiaj albo jutro. Już teraz polecam! Potem dwa na poważnie: jeden o Bollywood i Polakach, którzy tam zrobili kariery, bo warto im oddać honor. I ostatni o wiadomej postaci. Potem wracam do zwykłych zajęć, czyli mówienia, że ktoś trafił piłką w słupek albo że rozebrali kibel w Białymstoku. Spokojnie, mam świadomość, że żarty bawią tylko przez chwilę i że albo już przekroczyliśmy granicę żenady, albo przekroczymy za moment - napisał Stanowski na Instagramie.
Co ciekawe, dowiedzieliśmy się też, że Stanowski dzięki odwiedzeniu Indii ma realną szansę, by zagrać w bollywoodzkim filmie "na poważnie". Póki co jego postać - Khris Stan Khan - za którą zaczął się podawać, udając gwiazdę Bollywood zniknie.
Zostanie wskrzeszona pod jednym warunkiem: że naprawdę zagram w Bollywood, co mam obiecane. Ów aktor, z którym się spotkałem, pochodzi z rodziny filmowej, bardzo wkręcił się w historię Natalii i uznał, że musi być w niej klamra w postaci faktycznego filmu i teraz czekamy na odpowiedni projekt - zapewnił Krzysztof Stanowski w czwartkowym wpisie.