Tomasz Stockinger znany jest szerszej publiczności głównie dzięki roli doktora Pawła Lubicza w serialu "Klan". Okazuje się, że ojciec aktora, Andrzej Stockinger, również występował przed kamerą. Artysta zagrał m.in. w filmie "Miś".
W młodości Andrzej Stockinger wcale nie planował kariery aktorskiej. Po wojnie rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W 1949 roku porzucił jednak naukę, aby przyłączyć się do chóru lubelskiego Teatru Muzycznego. Niedługo później zadebiutował w spektaklu "Romans z wodewilu". W ciągu kariery zagrał wiele ról teatralnych. Występował na deskach wielu warszawskich teatrów. Pojawiał się też na szklanym ekranie, gdzie wcielał się głównie w postacie epizodyczne. Do jego najbardziej znanych występów należy rola w "Misiu", gdzie zagrał palacza w kotłowni. Jego postać wypowiedziała kultową kwestię: "Jak jest zima, to musi być zimno", która na stałe weszła do języka potocznego. Stockinger spełniał się także jako piosenkarz.
W teatrze jestem tak ustawiony, że gram niemal same czarne charaktery. Za to w piosence mogę pokazać swój własny stosunek do miłości, do spraw ciepłych, ludzkich. Jest to często odtrutka na tamte role teatralne - mówił artysta w audycji Aleksandra Jerzego Rowińskiego w Polskim Radiu w 1975 roku.
Żoną Andrzeja Stockingera była piosenkarka Barbara Barska, z którą był związany aż do swojej śmierci w 1993 roku. Zakochani poznali się podczas jednego z występów wokalistki. Przyszła żona od razu spodobała się aktorowi. Para doczekała się syna Tomasza, który poszedł w ślady ojca. Po urodzeniu dziecka artystka postanowiła zawiesić karierę i skupiła się na życiu rodzinnym. Mąż przekonywał ją, aby nie rezygnowała ze śpiewania, jednak Barska nie zmieniła swojej decyzji. Matka Tomasza Stockingera nie potrafiła całkowicie zrezygnować z muzyki. Przez 22 lata śpiewała w chórze Filharmonii Narodowej.