Justyna Kowalczyk 30 maja pochowała ukochanego męża. Kacper Tekieli osierocił półtorarocznego syna, którego doczekał się ze sportowczynią. Pogrzeb odbył się na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. Ceremonia miała charakter świecki. Justyna Kowalczyk zwróciła się do żałobników we wzruszającym przemówieniu. Ujawniła, co jej mąż chciał osiągnąć przed 40. urodzinami. Jak sama przyznała, zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństw wynikających z ich pasji. Dodała, że zdążyła się z nim pożegnać. Pojawiły się pierwsze zdjęcia z ceremonii. Można zauważyć, że żałobnicy dostosowali się do prośby sportowczyni.
Justyna Kowalczyk podczas chwytającego za serce przemówienia wspomniała ostatnie chwile spędzone z ukochanym. "Nie unikaliśmy trudnych rozmów, żadne z nas nie uciekało od śmierci. Byliśmy świadomi, co może się wydarzyć. Chciał wejść na wszystkie czterotysięczniki przed "czterdziestką". Jestem szczęściarą, że mogłam mu towarzyszyć w tym wszystkim i być obok niego" - mówiła. Jak ujawnił jeden z żałobników w rozmowie z Plotkiem, po przemowie Justyna uśmiechała się przez łzy, a w ręku ściskała białą poduszkę z polaru.
Pogrzeb Kacpra Tekielego. Miejsca spoczynku nie zalało morze kwiatów Fot. Plotek Exclusive
"Fakt" ustalił, że urna z prochami męża Justyny Kowalczyk spoczęła w otoczonej drzewami alei z maleńkimi mogiłami, gdzie pochowane są dzieci. To bardzo symboliczne. W tym miejscu, w latach 60. XX wieku pochowano malutkie dziecko z rodziny alpinisty. Na tabliczce pogrzebowej bliscy zdecydowali się umieścić nie tylko imię i nazwisko, datę urodzenia i śmierci zmarłego. Zacytowali też słowa, które zaraz po śmierci męża opublikowała w internecie pogrążona w żałobie Justyna Kowalczyk. "Był najcudowniejszy". Urnę z prochami Kacpra Tekielego ustawiono na katafalku. Ozdobił ją charakterystyczny dla miłośników gór i wspinaczy kamienny kopczyk.
Kacper Tekieli zginął w szwajcarskich górach 17 maja. Miał 38 lat. Alpinista wspinał się samotnie na jeden z najbardziej znanych szczytów Alp Szwajcarskich, Jungfrau, który mierzy aż 4158 m n.p.m. Jego marzeniem było zdobycie wszystkich czterotysięczników. Sportowiec osierocił półtorarocznego syna. Justyna Kowalczyk prosiła, by uszanować teraz prywatność chłopca. "Bardzo również proszę o uszanowanie prywatności Hugotka, najbliższej rodziny i zrozumienie naszego bólu i straty. Pożegnanie będzie miało charakter świecki" - poinformowała.