Zofia Zborowska jest jedną z gwiazd, które zdecydowały się nie pokazywać twarzy córki. Z tego powodu pojawiają się liczne komentarze z pretensjami, że publikuje jedynie zdjęcia, na których Nadzieja jest tyłem. W końcu aktorka opublikowała zdjęcie dziewczynki, na którym stoi ona przodem, jednak buzię ma zasłoniętą gęstą czupryną włosów.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona latem 2021 roku doczekali się córki. Małżeństwo zdecydowało, że będzie chronić jej prywatność, śladem wielu innych gwiazd. Z tego względu publikują zdjęcia z Nadzieją tylko wtedy, kiedy nie jest widoczna jej twarz. Taka postawa często wiąże się z krytyką czepliwych internautów. Zofia Zborowska postanowiła zagrać im na nosie. Opublikowała zdjęcie córki stojącej przodem, jednak twarz zasłaniają włosy.
Proszę bardzo. Zdjęcie Nadzi od przodu. I dajcie nam już żyć - napisała.
Na zdjęciu widzimy, że Nadzieja ma bujną czuprynę. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy. "Serio ludzie są tak ciekawi jak wygląda dziecko? Uszanujmy wybór rodziców, że w tych czasach nie chcą pokazać jej twarzy. Brawo za uszanowanie prywatności małej i danie jej wyboru na przyszłość" - pochwaliła parę jedna z internautek. Inni żartują: "Ale ma ładne zielone oczy", "wykapany ojciec" - piszą.
Zofia Zborowska w rozmowie z Plotkiem wyjaśniła, dlaczego razem z mężem podjęli decyzję o ochronie wizerunku córki. "Instagram jest legalny od 13. roku życia. Na pewno im później się wpuści dzieci w media społecznościowe, tym lepiej. Ludzie, którzy założyli Facebooka, Instagrama nie pozwalają mieć dzieciom mediów społecznościowych, myślę, że nie bez przyczyny. Nie chciałabym, żeby ona weszła w ten świat za prędko, myślę, że nie dam rady ją przed tym uchronić. Mamy XXI wiek i tak to wygląda. Natomiast my chronimy jej wizerunek między innymi dlatego, że to są bardzo nowe media i nie mam pojęcia, jaki to będzie miało wpływ na dzieci, które są wychowywane na setkach tysięcy widzów, codziennie" - tłumaczy. Obawia się także, że do takich treści mogą mieć dostęp nieodpowiednie osoby. "Nie wiem, kto to ogląda, kto to zapisuje i chciałabym, żeby jak Nadzia pójdzie sobie na plac zabaw, to żeby nikt nie wiedział, że to jest ona i mogła się spokojnie bawić. Widzę, jakie jest poruszenie, jak na zajęcia grupowe przychodzi córka znajomej, która jest pokazywana w sieci" - mówi.