Halina Frąckowiak rozpoczęła karierę pół wieku temu. Artystka nadal występuje na scenie. Będzie można ją zobaczyć podczas tegorocznego Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W wywiadzie dla portalu fakt.pl, który odbył się po konferencji wydarzenia, piosenkarka zwróciła się do Justyny Kowalczyk. Gwiazda sama mierzyła z podobną tragedią.
Halina Frąckowiak została zapytana przez reporterkę portalu fakt.pl, jakimi słowami pocieszyłaby Justynę Kowalczyk, która cierpi po stracie męża. Partner piosenkarki, Józef Szaniawski, 11 lat temu również zginął w górach. Wokalistka stwierdziła, że nie ma żadnych słów, które mogłyby ukoić ból po takiej tragedii.
Nie ma słów pocieszenia. Nasze dramaty musimy przeżyć. Jedyna metoda to zwrócenie się o siłę do Pana Boga, z wiarą i modlitwą. Niektórzy sięgają po psychologa, bo nie dają rady. Inni mają dzieci i wiedzą, że nie mogą być słabi, muszą być mocni i przeżywać trudne sytuacje, w sposób godny. Przyjąć je, no bo co zostaje - powiedziała piosenkarka.
Ukochany Haliny Frąckowiak, z którym gwiazda była związana przez ponad trzy dekady, w 2012 roku zginął tragicznie w Tatrach. Dziennikarz upadł podczas schodzenia ze szczytu Świnicy, którą udało mu się wówczas zdobyć.
Józef Szaniawski był jednym z najbardziej aktywnych działaczy antykomunistycznego podziemia. W 1985 roku dziennikarz został aresztowany. "Byliśmy z Józiem i Filipem na festiwalu w Opolu. Śpiewałam "Papierowy księżyc". Józio wcześniej wyjechał do domu. Mówił, że wróci, ale nie wrócił. Strasznie się denerwowałam. Po powrocie podjechałam pod jego dom, w mieszkaniu czekało na mnie czterech mężczyzn" - wspominała Frąckowiak w rozmowie z Onetem. Szaniawskiego fałszywie oskarżono go współpracę z CIA. Ukochany piosenkarki został skazany na dziesięć lat pozbawienia wolności. Gwiazda ukrywała przed synem pobyt dziennikarza w więzieniu. Mówiła chłopcu, że ojciec wyjechał za granicę. Pod koniec grudnia 1989 roku Józef Szaniawski został uniewinniony przez Sąd Najwyższy i został okrzyknięty ostatnim więźniem politycznym PRL.