Tuż przed dniem koronacji Karola III porozmawialiśmy z księciem Janem Lubomirskim-Lanckorońskim. To Polak, który został wraz z małżonką zaproszony na koronacyjne party przez samego króla. Przedstawiciela rodu Lubomirskich spotkał także zaszczyt wejścia do królewskiego namiotu, gdzie spotkało się bardzo elitarne grono. To właśnie tam goście mogli zamienić kilka słów z następcą Elżbiety II. Książę wyjawił Plotkowi listę uczestników, a także specjały, którymi się raczono.
W rozmowie z Plotkiem Jan Lubomirski-Lanckoroński wyjawił, że cała feta związana z koronacją zaczęła się 3-ego, a skończy 9-ego maja. Koronacyjne party odbyło się ogrodach przy pałacu Buckingham. Tam Karol III przywitał się z zaproszonymi gośćmi. Jego najbliżsi znajomi weszli później także do królewskiego namiotu. Wśród obecnych uczestników był Lionel Richie. Amerykański wokalista ma wystąpić na koncercie dla króla 7-ego maja w Windsorze.
To było Coronation Party w Buckingham Palace 3-ego maja. W ogrodach przypałacowych były specjalne miejsca, gdzie można było pomachać do króla. Natomiast mieliśmy z żoną przywilej, żeby być zaproszonym do namiotu królewskiego, gdzie mogło wejść tylko kilkadziesiąt wybranych osób. Był tam m.in. Lionel Richie oraz burmistrz Londynu Sadiq Khan. Postacie znajome, najbliższe królowi. Mieliśmy okazję kilkukrotnie porozmawiać z Ich Królewskimi Mościami - powiedział Jan Lubomirski-Lanckoroński.
Książę Lubomirski-Lanckoroński zna króla Karola od niemal 20 lat. Przyznał jednak, że bliższe relacje ma z królową Camillą. Podkreślił nawet, że zaskoczył ich częsty kontakt z księżną Kornwalii już po tym jak została królową. To w końcu znacznie zwiększa ilość obowiązków. Zagraniczne wizyty królewskiej pary też mają już większą rangę.
Jestem bardzo wdzięczny królowej Camilli, która pozostaje z nami w bliższych relacjach. Często wymieniamy korespondencję, mimo tego, że przecież całkiem niedawno została królową. Gdy była księżną Kornwalii miała przecież znacznie więcej czasu. Trzy miesiące przed śmiercią królowej Elżbiety II, książęca para mówiła nam, że odwiedzą nas w Polsce. Oczywiście teraz już na to nie liczę - wyznał Jan Lubomirski-Lanckoroński.
Co być może zaskakujące koronacyjne party nie było okazją do wielkiego obżarstwa. Gościom zaserwowano głównie herbatę i sandwiche w różnych wariantach. Sama impreza trwała dwie godziny. Książę Lubomirski-Lanckoroński stwierdził, że przyjęcie miało charakter podwieczorka. Nie zmienia to jednak rangi tego zaproszenia.
Coronation party to było tzw. afternoon tea. To spotkanie było przed 16:00 aż do 18:00. To jest też charakterystyczne dla przyjęć z rodziną królewską, że jest podany czas kiedy goście mają przyjść i kiedy opuścić miejsce imprezy (...). W królewskim namiocie podane były różne rodzaje herbat. W tym oczywiście słynne Earl Grey. Była też kawa, ale traktowana jako rzecz dodatkowa. Nie zabrakło też sandwichy z różnymi serami, łososiem i pastami. No i ogromna gama różnego rodzaju past. W polskiej nomenklaturze powiedzielibyśmy o podwieczorku, ale bardzo rozbudowanym - dodał Jan Lubomirski-Lanckoroński w rozmowie z Plotkiem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!