Kinga Rusin po odejściu z "Dzień dobry TVN" zmieniła swoje życie o 180 stopni. Teraz częściej podróżuje i stara się łapać każdy dzień ze swoim ukochanym Markiem Kujawą. W sieci Rusin publikuje nie tylko kadry z ciepłych zakątków świata, ale i komentuje aktualne tematy społeczne. Podczas pobytu w Monako, dziennikarka przyjrzała się finałowi turnieju tenisowego Monte Carlo Masters, w który został zaangażowany Rosjanin Andriej Rublow. Rusin nie kryła oburzenia jego obecnością. Poinformowała o tym fanów na Instagramie. Serwis społecznościowy nie pozwolił jednak na to, aby ta treść przez długi czas widniała na profilu dziennikarki. Post został usunięty.
Zdjęcie przedstawiało Rusin i Kujawę na tle kortu tenisowego. Treść posta brzmiała następująco: "(...) Każde zwycięstwo ruskiego sportowca jest nabojem do broni Putina! Każdy puchar karmi propagandę! Każdy medal uzasadnia "wielkość" całego narodu. Zbrodniarze podnoszą głowy, bo uważają się za lepszych. To niesprawiedliwe i niemoralne! Neutralne wypowiedzi Rubleva ("no war") niczego w tym względzie nie zmieniają". Wojna w Ukrainie wciąż trwa. Rusin nazwała żołnierzy z Rosji "ruskimi bandytami". Ma świadomość o szkodzie, jaką zdążyli wyrządzić narodowi ukraińskiemu. Nowy post dziennikarki mówi o tym, że wspomniany wpis został usunięty.
Instagram właśnie usunął mój post dotyczący sprzeciwu wobec udziału rosyjskich sportowców w międzynarodowych zawodach! Widocznie nie spodobał się ruskim trollom, które zaczęły go masowo zgłaszać. Wysłałam prośbę o ponowną weryfikację. Miejmy nadzieję, że Instagram go przywróci - wyznała Rusin.
Ze stanowiskiem dziennikarki zgodziło się mnóstwo osób. Anna Kalczyńska napisała: "To jest szok. Kinga opisała swój sprzeciw wobec dopuszczenia rosyjskich sportowców do udziału w turniejach takich jak Monte Carlo Masters i Instagram usunął jej wpis!". Fani prezenterki również nie kryli oburzenia. "Czytałam, też popieram. Oglądam tenis i cały czas powtarzam, że rosyjscy tenisiści powinni mieć zakaz gry. Niech sobie grają u siebie z białoruskimi zawodnikami" - dodała jedna z obserwatorek.
Inny obserwator wyznał: "Też przeczytałem, na fejsie jeszcze jest. Niestety kasa rządzi światem. Tak było, jest i będzie. Super, że są tacy ludzi jak pani i nagłaśniają takie sprawy". O nowościach w sprawie będziemy informowali na bieżąco.