We wtorkowy poranek Jamie Foxx został przetransportowany do szpitala po tym, jak uległ nagłemu wypadkowi. Media zostały poinformowane o niefortunnym zdarzeniu przez córkę aktora - Corinne Foxx. W oficjalnym oświadczeniu możemy przeczytać, że u u 55-letniego gwiazdora wystąpiły komplikacje medyczne. Wymagało to natychmiastowego udzielenia pomocy specjalistów. Jeszcze w poniedziałek aktor pracował na planie "Back in Action" z Cameron Diaz i czuł się dobrze.
Stan zdrowia Jamiego Foxxa zdawał się być naprawdę poważny i postawił na nogi całą jego rodzinę. Bliscy aktora do tej pory nie ujawnili szczegółów dotyczących całego zajścia. Wiadomo jednak, że stan mężczyzny jest stabilny. Z pewnością przyczyniła się do tego natychmiastowa interwencja służb medycznych i odpowiednia reakcja osób będących przy zdarzeniu. W oświadczeniu rodziny Foxxa pojawiła się prośba o uszanowanie prywatności w tym trudnym dla wszystkich czasie.
Mimo zapewnień o polepszającym się stanie zdrowia aktora wciąż nie wiadomo, kiedy będzie on mógł opuścić szpital i wrócić do pracy przy cieszącym się ogromnym zainteresowaniem filmie. Nie jest także jasne, co tak naprawdę się wydarzyło i doprowadziło do takiego obrotu sytuacji. Mimo wielu spekulacji rodzina Foxxa cały czas milczy.
Jamie Foxx przebywał ostatnio w Atlancie w stanie Georgia. Pracował tam na planie komedii "Back in Action". Produkcja oparta jest na wielu zabawnych zwrotach akcji. Oprócz Jamiego Foxxa w filmie zobaczymy między innymi Cameron Diaz i Glenn Close. Oficjalna data polskiej premiery nie jest jeszcze znana. Bardzo prawdopodobne, że opóźni się ona przez niefortunne zajście w Atlancie.