Mówi się, że od przybytku głowa nie boli. Jednak od takiej ilości sukien ślubnych nawet Izabeli Janachowskiej mogłoby się zakręcić w głowie. Brytyjska celebrytka miała ich aż siedem. Marnie Simpson popularność zdobyła dzięki udziałowi w reality show "Ekipa z Newcastle". Teraz stanęła na ślubnym kobiercu z wieloletnim partnerem Casey Johnsonem. Ceremonia odbyła się z wielką pompą.
Ślub 31-letniej celebrytki odbył się 22 marca. Marnie do ołtarza odprowadził ojczym. Na miejscu nie brakowało bliskich i znajomych gwiazdy, w tym innych uczestników programu "Ekipa z Newcastle". Obecne były także dzieci pary - trzyletni Rox i zaledwie dziesięciomiesięczny Oax. Pierwsza sukienka, którą tego wieczoru miała na sobie panna młoda, posiadała wycięty gorset. Celebrytka wybrała też imponujący welon. Okazuje się, że Marnie bardzo bała się, że suknia może zostać zabrudzona przez dzieci, dlatego na wszelki wypadek przygotowała sobie spore rezerwy.
Ponieważ sukienki były tak białe, martwiłam się, że będę trzymać dziecko i zwymiotuje na mnie, albo że ktoś rozleje drinka. Wzięłam mnóstwo rezerw na wszelki wypadek - powiedziała Marnie Simpson w rozmowie z magazynem "OK!".
Druga sukienka celebrytki była w stylu vintage. Dodatkiem były rękawiczki wysadzane koralikami. Kreacja nawiązywała do mody lat 20-tych XX wieku. Pani młoda przyznała, że to zdecydowanie jej ulubiona kreacja. Tuż po uroczystej kolacji przyszedł czas na pierwszy taniec i kolejną suknię. Para zatańczyła w rytm przeboju Mariah Carey "Always be my baby".
Co ciekawe nadmiar sukien ślubnych spowodował braki w innych aspektach. Pani młoda nie miała tego dnia ani jednej druhny. Wyjawiła, że powodem było to, że nie miała czasu. Całą imprezę zorganizowała w trzy miesiące. Niestety nie zdążyła wybrać sukienek dla druhen. Zgromadzonych rozczulił jednak widok trzyletniego synka pary, który tego dnia przyniósł rodzicom obrączki do ołtarza.