Wyniki badań ujawniły, że Julia Faustyna z całą pewnością pochodzi z Polski, a w niewielkim stopniu ma także litewskie i rosyjskie korzenie. Nie może więc być zaginioną Brytyjką. Informację tę w rozmowie z serwisem radaronline.com potwierdziła dr Fia Johansson będąca medialną przedstawicielką Julii Faustyny. "Jest z całą pewnością w stu procentach z Polski" - powiedziała. Julia początkowo miała wątpliwości, że wyniki testu zostały sfałszowane.
Fia Johansson wyznała, że testy DNA potwierdziły, że Julia jest córką swojej matki, jednak wątpliwe pozostaje pochodzenie ojca. "Badania DNA wykazały, że pochodzi ona z małej wsi w Polsce. Stamtąd też pochodzi jej matka i wielu kuzynów. Te testy nie kłamią". Fakt ten był trudny do zaakceptowania przez 21-letnią Polkę. Początkowo myślała, że ktoś sfałszował wyniki. Nie chciała przyjąć do wiadomości, że jej biologiczna matka to kobieta, która ją ignorowała i nie pomogła. Jej mentorka musiała ją uspokoić i przekonać, aby zapomniała o sprawie.
Matka odmówiła poddaniu się testom DNA, które mogły to wszystko zatrzymać i przedstawić jej prawdę, której uparcie szukała. [...] Julia na początku nie chciała wierzyć wynikom DNA. "A co, jeśli ktoś zmienił wyniki?" - mówiła mi, ale nakazałam jej natychmiast przestać. Jako psycholog rozumiem, dlaczego nie chciała wierzyć, że jej matka jest prawdziwa. Ale mówiłam jej, że musi już przestać nakręcać się na to, że jest Madeleine McCann. Musi zaakceptować wynik testu i żyć dalej - tłumaczyła Johansson.
Mentorka Julii Faustyny zdradziła, że dziewczyna, za kilka dni wraca do Polski. Od pewnego czasu przebywała w Stanach Zjednoczonych, gdzie wyjechała po tym, jak w kraju zaczynała dostawać pogróżki. W USA odwiedziła m.in. popularny program "Dr Phil". W ojczyźnie trafi pod opiekę ojca. Fia Johansson zapewnia, że nadal będzie w kontakcie z dziewczyną i jej opiekunem. Według niej Julia potrzebuje odpowiedniego leczenia i terapii u psychologa.