Karol Strasburger prowadzi "Familiadę" od niemal 30 lat. Gospodarz popularnego teleturnieju zasłynął ze swoich żartów, które rzadko bywają zabawne. Pomimo tego, niektóre teksty prowadzącego stały się wręcz kultowe. W rozmowie z "Faktem" prezenter przyznał, że prywatnie nie należy do żartownisiów. Zdradził także, co sądzi o primaaprilisowych żartach.
Karol Strasburger od lat w każdym odcinku "Familiady" serwuje widzom dowcip. W rozmowie z "Faktem" wyznał, że kiedyś przejmował się tym, że słynie głównie z tak zwanych "sucharów". Z upływem czasu prezenter zaakceptował jednak łatkę żartownisia, która przylgnęła do niego na stałe. Dodał jednak, że irytują go sytuacje, kiedy ludzie oczekują do niego dowcipów na zawołanie. Gospodarz popularnego teleturnieju dodał również, że nie jest fanem primaaprilisowych żartów.
Szczerze powiedziawszy, nie jestem zwolennikiem tych takich żarcików, co to potem ludzie cierpią, bo ktoś naopowiadał jakieś bzdury. Nie jest to mój styl. Nie uprawiam takich żartów. Może jeszcze jakoś w szkole się tak bawiłem, ale już jestem za dorosły na to - stwierdził we wspomnianym wywiadzie.
Strasburger podkreślił także, że nie jest z natury dowcipnisiem. Żarty, które opowiada w "Familiadzie" są swego rodzaju elementem scenicznego wizerunku. Ponadto prowadzący zaznaczył, że często korzysta z anegdot nadesłanych przez internautów.
Karol Strasburger był żonaty trzy razy, jednak dopiero z obecną żoną doczekał się dziecka. Prezenter został mężem Małgorzata Weremczuk w 2019 roku. Jego wybranka jest od niego młodsza o 37 lat. Kilka miesięcy później przyszła na świat córka pary - Laura. W chwili urodzin dziewczynki gospodarz "Familiady" miał 72 lata. Wbrew krzywdzącym plotkom, Strasburger i jego żona nadal są w sobie zakochani i razem z córką tworzą szczęśliwą rodzinę.