Karolina Borkowska wspomina, ile kosztowała ją rola Agnieszki w "Na dobre i na złe". "Nie była lubiana"

Karolina Borkowska zniknęła z ukochanej przez Polaków telenoweli "Na dobre i na złe" prawie 20 lat temu. Przebranżowiła się, ale niekiedy zdarza się jej wracać do wspomnień związanych z aktorską karierą.

Karolina Borkowska odeszła z "Na dobre i na złe" w 2005 roku. W tamtym czasie telenowela biła rekordy popularności i zniknięcie serialowej Agnieszki było dla fanów szokiem. W rozmowie z Onetem aktorka wspomniała, z czym mierzyła się w realnym życiu ze względu na to, że jej postać nie była lubiana.

Zobacz wideo Oni odeszli z 'M jak Miłość'

Marcin Rogacewicz Był gwiazdą "Na dobre i na złe" i "Przyjaciółek". Teraz pracuje w warzywniaku

Karolina Borkowska wspomina rolę Agnieszki w "Na dobre i na złe"

Borkowska do "Na dobre i na złe" trafiła, gdy miała zaledwie 16 lat. Otrzymała rolę zbuntowanej Agnieszki Walickiej, córki Bruna, jednego z głównych bohaterów. Ale nie był to dla niej debiut przed kamerą i w świecie aktorskim. Ojciec aktor zabierał ją często za kulisy, razem z nim uczyła się na pamięć kwestii ze scenariuszy.

W rozmowie z Onetem Karolina Borkowska przywołała też cienie takiego dzieciństwa.

To były zupełnie inne czasy. (...) Popularność zdobywało się bardzo szybko. Nie było wtedy internetu, social mediów, a hejt oczywiście był, ale przyjmował inną postać. Bardzo dużo pracowałam, nie było mnie często w szkole i nie zawsze spotykało się to ze zrozumieniem - mówi Borkowska w rozmowie z Onetem.

Odniosła się do tego, jaką bohaterką była jej Agnieszka.

Pojawiały się różne komentarze, również ze strony niektórych nauczycieli. Popularność, praca to nie tylko obciążenie fizyczne, bo na planie spędzałam często po kilkanaście godzin dziennie, ale przede wszystkim psychiczne, szczególnie gdy jest się w okresie dojrzewania. A moja bohaterka dodatkowo budziła skrajne emocje. Postać Agnieszki nie zawsze była lubiana - podsumowała.

Dodała również, że ze względu na to, jak wyglądało jej dzieciństwo, nie ma zamiaru podobnego fundować własnemu synowi - chyba, że będzie tego sam chciał.

Karolina Borkowska spełnia się jako ekspertka od public relations i wykładowczyni.

Więcej o: