26 stycznia minęły już trzy lata, odkąd legendarny koszykarz i jego 13-letnia córka Gianna zginęli w katastrofie helikoptera. Do wypadku doszło w hrabstwie Los Angeles - maszyna rozbiła się na wzgórzach Calabasas i stanęła w płomieniach. Wdowa po Kobe Bryancie i mama Gianny Vanessa Bryant musiała mierzyć się nie tylko ze stratą członków rodziny, ale też z porażającym naruszeniem prywatności w tych niezwykle trudnych chwilach. Do mediów trafiły bowiem zdjęcia zwłok jej męża i ich córki.
Niedługo po wypadku Vanessa Bryant poprosiła szeryfa Alexa Villanueva o uznanie obszaru, na którym doszło do katastrofy, za chroniony. Przedstawiciel służb nie uszanował jednak jej prośby, o czym żona zmarłego koszykarza informowała trzy lata temu w instagramowym poście. Vanessa Bryant dowiedziała się, że zdjęcia zwłok wykonywali pracownicy straży pożarnej oraz policji pracujący przy wypadku. We wrześniu 2020 roku pozwała hrabstwo Los Angeles za zaniedbanie oraz naruszenie prywatności.
Jak podaje "People", sprawa zakończyła się pod koniec lutego tego roku. Vanessa Bryant przystała na ugodę z hrabstwem opiewającą na 28,85 mln dolarów.
Dzisiaj kończy się odważna walka pani Bryant o pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy brali udział w tym groteskowym zachowaniu (...). Mamy nadzieję, że zwycięstwo w procesie i ugoda położy kres podobnym praktykom - przekazał w oświadczeniu prawnik Vanessy Bryant Luis Li.
W katastrofie helikoptera zginęło wówczas dziewięć osób. Sprawę do sądu za upublicznienie zdjęć zwłok członków rodziny skierował również trener Chris Chester, który w wypadku stracił żonę i córkę. Wygrał proces, w którym przyznano mu 19 mln dolarów odszkodowania.