Doda wygrała w sądzie z Polską. Teraz zabrała głos. Triumfuje? Nie do końca. "Gorzkie zwycięstwo"

Doda opublikowała na Facebooku obszerny wpis. Piosenkarka przyznała, że targają ją różne emocje. Ich powodem jest wyrok, który właśnie zapadł w jej sprawie w Europejskim Trybunale Praw Człowieka.

27 lutego media obiegła wiadomość, że w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu zapadł wyrok II instancji dotyczący sprawy Dody. Wokalistka wygrała proces z... Polską. Jako pierwszy o sukcesie wokalistki mówił jej prawnik Dariusz Raczkiewicz. Teraz głos zabrała sama zainteresowana. 

Zobacz wideo Doda przytula się do Pachuta i eksponuje pierścionek

Doda spędza ferie z Dariuszem Pachutem i jego dziećmiDoda i Dariusz Pachut spędzają ferie w górach. Nie są sami. Zabrali jego dzieci

Doda o wygranym procesie

Doda w 2009 roku została pozwana za obrazę uczuć religijnych, bo w wywiadzie dla "Dziennika" powiedziała, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię". Mówiąc o Biblii, dodała, że "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący ichniejsze zioła". Skończyło się na grzywnej w wysokości pięciu tysięcy złotych. Doda jednak nie odpuściła i odwołała się od wyroku. Ostatecznie sprawa trafiła do  Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Już we wrześniu 2022 roku instytucja uznała, że Rabczewska jest niewinna. Tym razem jednak od wyroku odwołał się polski rząd. W drugiej instancji jednak znów wygrała Doda, która ma teraz otrzymać od państwa dziesięć tysięcy euro odszkodowania, czyli ponad 47 tysięcy złotych. 

Doda na Facebooku odniosła się do sprawy. Opowiedziała przy tym o kulisach procesu. 

W 2012 Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia prawomocnie skazał mnie na pięć tysięcy złotych grzywny (nie zapominajmy o kilkunastu tysiącach dla prawników)oraz robiąc z sali rozpraw istne polowanie na czarownicę, podkręcał publiczny lincz, podczas którego wyzywano mnie od satanistek, doprowadzając moja ś.p. babcie prawie do zawału. Stwierdzając, że moje słowa o Biblii były celowo prześmiewcze i obliczone na zaszokowanie opinii publicznej przez lata wmawiano mi wrogość do katolików, wyciągając wobec mnie konsekwencje również w pracy, podczas gdy mój stosunek jest i był taki sam jak do każdej innej religii. W tym samym roku skierowałam skargę do Trybunału Konstytucyjnego -  przyznała.

Doda szczegółowo opisywała kolejne lata batalii sądowych. Zdradziła też czy cieszy się wyroku, który właśnie zapadł. Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest taka jednoznaczna. Wokalistka dostrzega bowiem nie tylko blaski, ale i cieni sytuacji, w której się znalazła.

Czy jest to powód do radości? I tak i nie. Tak, bo to wydarzenie bezprecedensowe, znowu zapisuje się w historii. Ciesze się, że dołożyłam nie cegiełkę, a kawał ściany do budowania WOLNOŚCI słowa (pamiętajcie jednak by używać go mądrze i dobrze) - rozmyślała.

Wokalistka przyznała też, że jest dumna z tego, jak bardzo była konsekwentna i cierpliwa, czekając na wyrok. Jednocześnie dodała też:

Czy mam satysfakcję? Nie. Nikt mi nie cofnie tych nerwów, kalumni, [...]. [Nie mi nie odda - red.]  zmarnowanego czasu, który wolałabym poświecić jako młoda dziewczyna na muzykę. Nie, bo szybko nauczyłam się, że jak jesteś na topie, to każdy jest twoim przyjacielem, chcąc niestandardowego wywiadu. Lecz gdy WSZYSCY odwracają się od ciebie, to zostajesz sama. Zwłaszcza nie dostaniesz wsparcia od tych, którzy na tym wywiadzie się wybili. 

To jednak nie koniec mocnych słów. Rabczewska napisała, że "została zmuszona", by złożyć pozew przeciwko polskiemu rządowi. 

Kocham swój kraj i przykro mi, że zostałam do tego zmuszona. Jest to gorzkie zwycięstwo.

W komentarzach pod postem fani gratulowali Dodzie uporu i konsekwencji. A co wy myślicie o całej sytuacji? 

Więcej o: